Wyrok sądu utrzymuje również zasądzone wcześniej przez sąd niższej instancji 10-letni zakaz pełnienie funkcji oraz wykonywanie zawodów związanych z edukacją dzieci. Jan K. nie był obecny podczas ogłoszenia wyroku.
Uzasadniając decyzję, sędzia podkreśliła, iż zeznania pokrzywdzonych dziewcząt, choć dotyczą różnych okresów, wykazywały spójność. Dotyczyło to szczególnie w kwestii sposobu kontaktu fizycznego, którego ofiary doświadczały ze strony oskarżonego.
Kwestia winy w większości czynów nie budzi wątpliwości. (...) "W większości pokrzywdzone nie znały się między sobą, zatem nie ma tutaj domniemań, że w jakikolwiek sposób mogły ustalać wersję niekorzystaną dla oskarżonego – powiedziała w uzasadnieniu sędzia Magdalena Krzysiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąd uchylił argumentację obrony, która odwoływała się do różnic pokoleniowych oraz zmieniających się konwencji w edukacji. Sędzia zwróciła uwagę na sygnały ostrzegawcze, które oskarżony otrzymywał zarówno od uczennic jak i ich rodziców, wskazujące jednoznacznie na brak akceptacji jego zachowań.
Sędzia Krzysiak zasugerowała, że obecność przezroczystych ścian w miejscu prowadzenia zajęć nie miała wpływu na utrudnienie dostrzeżenia nieodpowiednich czynów, jako że uczennice były często zasłaniane przez instrumenty muzyczne. Według opinii biegłego, zachowania Jana K. motywowane były chęcią zaspokojenia popędu seksualnego, a małoletnie ofiary stanowiły dla oskarżonego łatwiejszy cel.
Zobacz również: Wstrząs w Regulicach. Sąd zdecydował ws. byłego kościelnego
W kwietniu bieżącego roku, sąd pierwszej instancji orzekł, że wyznaczona kara może zostać odbyta pod dozorem elektronicznym, pod warunkiem akceptacji ze strony sądu penitencjarnego – jak wyjaśniła sędzia Joanna Bis-Banach podczas wydawania orzeczenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.