Dramatyczne zdarzenie miało miejsce 30 lipca bieżącego roku. To właśnie wtedy przy ulicy Veldkampsweg w Almelo doszło do awantury, która mogła być nawet tragiczna w skutkach. O sprawie zrobiło się jednak głośno dopiero po ponad 3 miesiącach z powodu sądowego wyroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety główną rolę w przykrym incydencie odegrali Polacy. 30 lipca 37-latek czekał na swojego znajomego przed domem w Almelo. Mężczyzna miał jednak wobec niego zdecydowanie nieprzyjazne zamiary. Gdy kolega pojawił się pod posesją i zaparkował swój kabriolet to został zaatakowany. Wywołało to w nim ogromne zdziwienie i strach, gdyż totalnie się tego nie spodziewał.
Atak 37-latka na swojego rodaka miał bardzo brutalny charakter. Napastnik nie ograniczył się tylko do oddawania ciosów swoimi kończynami. W ruch poszła maczeta, którą mógł nawet zakończyć życie znajomego. Zaatakowany nie wiedział, jak ma się bronić, aby nie zostać zamordowanym, dlatego próbował ochronić się rękoma. Niestety ostre narzędzie trafiło w jego dłoń. Portal dziennika "Algemeen Dagblad" poinformował, że po przyjeździe na miejsce zdarzenia policji pokrzywdzony był cały we krwi, a z jego dłoni zwisały dwa obcięte palce.
Dokładny przebieg zdarzeń nagrała kamera monitoringu. Z wideo miało wynikać, że poszkodowany Polak nie miał gdzie uciec. Powodem zaatakowania zdaniem agresora były groźby, które ofiara miała wcześniej skierować w jego stronę oraz należącego do niego kota. W Holandii zapadł właśnie wyrok w sprawie napastnika. 37-latek o pseudonimie "Koza" został skazany za usiłowanie zabójstwa na karę pięciu lat pozbawienia wolności. Oprócz tego będzie musiał także zapłacić ofierze 5 tysięcy euro odszkodowania.