Motywy, które skłoniły syryjskiego uchodźcę do zabicia trzech osób i ranienia ośmiu podczas festynu w Solingen (Niemcy), pozostają nadal niejasne. Rodzina Hasana, którą reporter dziennika "Der Spiegel" znalazł w Damaszku, nie potrafi wyjaśnić jego radykalizacji.
Kilka dni przed atakiem Issa al H. skontaktował się z rodziną w Syrii. Siostra wspomina ostatnią rozmowę z bratem.
Przeczytaj też: Rosjanie schwytani. Oto co mówią. "Zaproponowali mi pracę"
Był jak zawsze, zadzwonił do nas, śmiał się i żartował. Powtarza, że jest dobrze i że jest szczęśliwy. Był radosnym człowiekiem, lubił się śmiać i żartować, był towarzyski, i każdy, kto go spotkał, lubił go — powiedziała Fatima.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak twierdzi kobieta, do czasu opuszczenia Syrii Issa al H. nie był religijny. Na przykład podczas ramadanu nigdy nie pościł. Kiedy Państwo Islamskie wkroczyło do ich rodzinnego miasta w lutym 2016 roku, ojciec wysłał syna do swoich braci w Turcji.
Mój ojciec obawiał się o Issę, ponieważ młodych mężczyzn przymusowo rekrutowali – wyjaśniła Fatima.
Stamtąd mężczyzna ostatecznie przybył do Niemiec.
Plan był taki, że osiedli się, ożeni i zapewni sobie przyszłość. Myśleliśmy, że Niemcy to dobre miejsce, daleko stąd, i stamtąd nie będą deportować ludzi — dodała kobieta.
Również ojciec zdecydował się na rozmowę z reportem "Spiegel". Pełen emocji wyznał, że modlił się, żeby cała sytuacja okazała się nieporozumieniem.
Uciekliśmy przed wszystkimi tymi problemami i przemocą. Myślę, że nasz syn nie mógłby czegoś takiego zrobić — powiedział.
Siostra nożownika dodaje, że cała rodzina, krewni, znajomi i przyjaciele wciąż są w głębokim szoku. - Miał dobre serce – przekonuje Fatima.
Przeczytaj też: Koniec płacenia gotówką coraz bliżej? Oto wymowny sygnał
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.