Według śledczych Magdalena K. chwyciła za rączkę małą Gabrysię, a następnie rzuciła się do Narwi. Na ich ciała natrafili wędkarze. Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską.
Po kilku dniach od tragedii odbył się pogrzeb Magdaleny i jej córeczki Gabrysi. Nabożeństwo na bieżąco relacjonował "Super Express".
Podano, że w kościele w Przewodowie pod Pułtuskiem pojawiło się mnóstwo wiernych. Białe trumny Magdaleny K. i Gabrysi wręcz tonęły w kwiatach.
Dzisiejszy pogrzeb jest dla mnie najtrudniejszym w życiu. W takich chwilach bardzo się potrzebujemy, dlatego cieszę się, że tak licznie przybyliście - mówił ksiądz, cytowany przez "SE". - Powstrzymamy się od pochopnych osądów. Dlaczego doszło do tak strasznej tragedii? Nie wiem. W takich sytuacjach nie ma prostych odpowiedzi - apelował.
Poruszające chwile na cmentarzu
Gdy grabarze opuścili trumny, na cmentarzu rozległ się szloch rodziny i znajomych. Następnie zasypano grób.
Mogiły zostały ozdobione wieńcami. Pojawiły się też dziecięce maskotki - podał "SE".
To były bez wątpienia wstrząsające momenty. Tak samo jak sama tragedia. Nadal wiele osób zadaje sobie jedno, tak trudne pytanie - "Dlaczego?".