W poniedziałek, 4 grudnia w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego doszło do nietypowej sytuacji.
Zdarzenie w mediach społecznościowych opisała jedna z pacjentek, która czekała w kolejce do szpitalnego laboratorium.
To nie będzie post o długich kolejkach. Kolejka, jak kolejka. Wychodzi z gabinetu pani pielęgniarka i zaczyna tubalnym głosem: - Szanowni Państwo, uwaga, uwaga! - napisała na Facebooku pani Elżbieta.
Czytaj więcej: Zemdlał w szpitalu. Dostał mandat
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Myślę - alarm, ewakuacja, a Pani kontynuuje na cały korytarz szpitala na Banacha. - Igor był bardzo dzielny na badaniu krwi. Proszę o brawa. Wychodzi 5-6-letni chłopiec z tatą" - czytamy dalej.
I wszyscy bijemy brawo. A potem, kiedy tata z Igorem idzie korytarzem, wiele osób podnosi kciuk, mówi: brawo Igor. Igor nie będzie miał traumy pobierania krwi. Wzruszyłam się postawą tej genialnej pielęgniarki - dodała kobieta.
Głos internautów
Jej post wywołał poruszenie w sieci. Internauci tłumnie zaczęli go komentować i udostępniać dalej.
Traktuj drugiego człowieka tak, jak sama chciałabyś być potraktowana. Trzydzieści parę lat temu nauczono mnie tego w jednej z najlepszych w kraju szkole pielęgniarskiej. Ogromne gratulacje dla Igora i Pani z punktu pobrań. Brawo - napisała jedna z internautek.
Nie jest to odosobniona reakcje. Jest ich znacznie więcej.
"Bo jak ktoś pracuje z sercem to wie co zrobić", "Coś pięknego, oby więcej takich pigułek było, to może zmieni się myślenie o nas" - dodawali następni.
Z kolei pani Magda napisała tak: "Szpital na Banacha, ta część dziecięca jest przyjazny dzieciakom z autyzmem. Tutaj zawsze mój syn był traktowany jak człowiek. Nikt nigdy nie robił niczego na siłę. Wszystko z ogromnym szacunkiem. Pamiętam, gdy został przyjęty na oddział dziecięcy po wstrząsie anafilaktyczny, był przerażony i nie dał się zbadać, lekarz pediatra przychodziła do niego kilka razy, opowiadała kim jest, co będzie robić, tak długo aż sam pozwolił jej do siebie podejść".