Waszyngton przygotowuje się na uroczyste przyjęcie nowego prezydenta, które odbyć się ma 20 stycznia. Emocje idące za zmianą głowy państwa są w Stanach ogromne, o czym świadczyć mogą chociażby ostatnie wydarzenia w Kapitolu.
Istnieje więc obawa, że agresywne nastroje udzielą się sympatykom Trumpa podczas zaprzysiężenia. Dlatego już na kilka dni przed uroczystością ochrona w Waszyngtonie została kilkukrotnie zwiększona. Szczególnie pilnowany jest Kapitol i jego okolice.
W piątek doszło do niepokojącego incydentu. 31-letni Allen Beeler ze stanu Wirginia, próbował się dostać na teren Kapitolu. W ciężarówce, którą się przemieszczał policjanci podobno znaleźli naładowaną broń, 509 sztuk amunicji, łuski do strzelby i magazynek.
Czytaj także: Ten rodzaj seksu może prowadzić do raka! Lepiej uważaj
Twierdzi, że pracował jako ochroniarz i dał policjantom odznakę inauguracyjną, którą dostał od pracodawcy. Miał zajmować się ochroną sprzętu mediów podczas uroczystości. Pracodawca miał dać mu rzekomo nieprawidłowe uprawnienie do wejścia na tern bezpieczeństwa. Jak donosi Daily Mail, firma potwierdziła policji, tę wersję zdarzeń, jednak w mediach wypowiadać się nie chce.
Skąd takie uzbrojenie w aucie Beelera? Tłumaczył, że wyjeżdżając z Wirginii zapomniał wyjąć z bagażnika broń. W rozmowie z mediami utrzymuje, że nie miał złych zamiarów, to wynik błędów i przypadków. Mężczyzna zapewnia, że nie jest jednak przestępcą.
31-letni Wesley Allen Beeler z Front Royal w Wirginii został oskarżony o noszenie pistoletu bez licencji i nielegalne posiadanie amunicji. W sobotę został jednak wypuszczony na wolność po niecałych 24-godzinach od aresztowania.