Do zniszczenia baterii miało dojść 10 kwietnia. Federacja Rosyjska poinformowała, że należący do Ukrainy sprzęt miał zostać zniszczony przy użyciu rakiet wystrzelonych z morza. Według rzecznika rosyjskiego resortu obrony Igora Konaszenkowa podczas ataku zginęło również 25 żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.
W niedzielę 10 kwietnia pociski typu Kalibr wystrzelone z morza zniszczyły sprzęt baterii rakiet przeciwlotniczych S-300, ukrytych w hangarze na południowych obrzeżach Dniepru - przekazał rzecznik rosyjskiego resortu obrony Igor Konaszenkow.
Czytaj także: Trzy opcje. Wielki wróg Kremla mówi o zakończeniu wojny
Ukraina i Słowacja zaprzeczają
Zniszczone S-300 miały być przekazane Ukrainie kilka dni wcześniej przez Słowację. Igor Konaszenkow w komunikacie podkreślił właśnie, że sprzęt pochodził od "jednego z krajów europejskich". Informację dot. udanego ataku Rosjan zaprzeczyła strona ukraińska. Szef dniepropietrowskiej obwodowej administracji Witalij Kim potwierdził, że doszło do ostrzału, jednak żaden istotny obiekt nie został według niego zniszczony.
Rosyjscy okupanci zaatakowali znajdujące się na terytorium naszego obwodu jedno z katarskich przedsiębiorstw. Ofiar nie ma. Tam były dwa puste hangary. Ochroniarz został raniony rozbitym szkłem - stwierdził Witalij Kim.
Do całej sprawy odnieśli się również Słowacy. Premier Eduard Heger stanowczo zaprzeczył, jakoby przekazana przez nich bateria miała zostać zniszczona przez Rosjan.
Słowacja kategorycznie zaprzecza rosyjskiej propagandzie, jakoby system obronny S-300 w Ukrainie został zniszczony. To fałszywa informacja. Oficjalnie potwierdzone przez Ukrainę - napisał na Twitterze premier Słowacji.
Czytaj także: Tajemnicze linie nad Rosją. NASA pokazała zdjęcia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.