Krzysztof Szaraniec z Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) to zapalony grzybiarz i autor bloga. Prowadzi też swój własny profil na Facebooku o nazwie "Leśne WW", gdzie obserwuje go aktualnie 24 tysiące internautów. Liczba ta wciąż rośnie.
W opisie swego fanpejdżu na Facebooku mężczyzna umieścił następujące zdania. "Moje leśne zwiedzanie oraz porównania gatunków. To wspaniały i kolorowy świat. Zapraszam".
"Istny raj". Pochwalił się grzybami - smardzami, jakie znalazł
W jednym z ostatnich postów bloger przyznał, że wybrał się na majówkowe poszukiwania. Nie pożałował tego kroku. Do domu przyniósł niezwykłe okazy. Te grzyby aż zapierają dech w piersiach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Majóweczka zaczęła się pięknie. Cóż to był za dzień. Jedno miejsce odwiedzone i zaliczone. Kilka smardzów jadalnych i półwolnych. Moje pierwsze w życiu - pochwalił się.
"Później wypad na skrzyp i sprawdzić czy żagwiak łuskowaty, żółciak siarkowy ruszyły. Jeszcze nie, ale nie będę z tego powodu płakał" - wyjaśnił. Następnie grzybiarz udał się w ostatnie tego dnia miejsce.
Jego oczom ukazał się niezwykły widok. "I tam... Istny raj na moje skołatane serce. W sumie rok temu tam byłem, ale nic nie znalazłem. Jak zobaczyłem pierwszego, aż krzyknąłem: "Są,.... Mam cię, skurczybyczku..." - dodał zachwycony.
"A im dalej było, tylko lepiej. A, że koszyk już był pełny i w sumie to był tylko zwiad, ładowałem wszystko do worka. Mówię wam, szczęście takie, że nawet nie czułem głodu. Warto było wyregulować wzrok" - podsumował.
To nie było ostatnie grzybobranie. Mężczyzna chwalił się później, że natknął się m.in. na maślaki.
Dobrze, że wziąłem większy koszyk. Do małego bym się nie zmieścił. Piękną mamy wiosnę w tym roku. W zeszłym roku w moim regionie (nie licząc Włocławka) była bida z nędzą - zauważył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.