Finansowanie partii politycznych w Polsce odbywa się z wykorzystaniem kilku źródeł. Mowa tutaj chociażby o subwencjach z budżetu państwa, a także dobrowolnych wpłatach od osób popierających dane ugrupowanie.
Czytaj także: "Mamy odmienne zdanie". Polityk KO o prawach kobiet i aborcji
Jedną z podstawowych metod finansowania są jednak wpłaty pochodzące od polityków danej partii. Dziennikarze "Super Expressu" postanowili sprawdzić, w jaki sposób działacze wzbogacają konto ugrupowań, do których należą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Składki to podstawa w PO. Są jednak darowizny - często znaczące
Jak się okazuje, istnieje szereg sposób na to, by podreperować konto partii. W przypadku Platformy Obywatelskiej obowiązują z góry ustalone, obowiązkowe składki roczne, które jednak są różnej wysokości w zależności od regionu. Były poseł i członek PO, Jerzy Borowczak płaci 120 złotych rocznie, ale wspomina także, że większość polityków płaci darowizny.
Czytaj także: Sprawdzili frekwencję premiera w Sejmie. Dane zaskakują
Co ważne, niektóre z nich są naprawdę pokaźne - według informacji, do jakich dotarli dziennikarze "SE", Marzena Okła-Drewnowicz, minister ds. polityki senioralnej wpłaciła w tym roku 35 tysięcy złotych.
Nawet kilka procent od dochodów
Wysokie opłaty obowiązują członków Lewicy. Mowa o tzw. składce specjalnej w wysokości 5 proc. dochodów. Politycy Konfederacji wpłacają z kolei na konto ugrupowania wedle uznania. Poseł Michał Wawer ujawnił, że przekazuje na ten cel kilka tysięcy złotych rocznie.
W rozmowie z "SE" wysokość składki w PiS ujawnił poseł partii, Robert Telus. Wynosi ona 650 złotych miesięcznie, ale sytuacja może się zmienić wówczas, gdy Państwowa Komisja Wyborcza odrzuci sprawozdanie finansowe partii, co może skutkować utratą znacznej większości subwencji.
W przypadku PSL obowiązuje natomiast zasada składki w wysokości 2 złotych miesięcznie. Posłowie partii wydają z kolei na ten cel 500 złotych na miesiąc.