Od lat uczniowie mają możliwość zrezygnowania z lekcji religii, ale w praktyce w wielu szkołach jest z tym problem. Często zdarza się, że w planie zajęć przedmiot umieszczany jest w środku dnia. Pojawiają się też kłopoty z lekcjami etyki, które powinny zastąpić religię w tej sytuacji. W efekcie niejednokrotnie dzieci muszą czekać przez godzinę na korytarzu na kolejne zajęcia.
W jednej z warszawskich szkół pojawił się za to inny kłopot, o którym napisała stołeczna "Gazeta Wyborcza". Obowiązuje tam 11-punktowa procedura, przez którą należy przebrnąć, aby wypisać dziecko z lekcji religii. Na problem uwagę zwróciła warszawska radna Agata Diduszko-Zyglewska z Nowej Lewicy. Jej zdaniem, decyzja szkoły "zmusza rodziców do formalności niezgodnych z obowiązującym w Polsce prawem".
Jak wypisać dziecko z religii? Rodzice oburzeni działaniem warszawskiej szkoły
Na skomplikowaną procedurę zdecydowała się Szkoła Podstawowa nr 33 przy ul. Cieszyńskiej na Mokotowie. Wszystko zaczyna się od złożenia deklaracji o uczestniczeniu dziecka w lekcjach religii/etyki. Jest ona ważna "przez cały okres uczęszczania do szkoły podstawowej". Istnieje jednak możliwość zwolnienia ucznia z zajęć, ale aby to zrobić, należy złoży podanie u dyrektora - najpóźniej do 15 września. Uczeń może też być zwolniony z lekcji religii i etyki w trakcie roku szkolnego.
W przypadku, gdy rodzice ucznia bądź prawni opiekunowie chcą zmienić oświadczenie w trakcie roku wymagane jest pisemne uzasadnienie decyzji, podpisane przez oboje rodziców/prawnych opiekunów. Zmiana jest możliwa nie później, niż dwa tygodnie przed klasyfikacyjnym posiedzeniem rady pedagogicznej - napisano w punkcie ósmym procedury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z zasadami szkoły, dziecko w razie rezygnacji z lekcji religii musi pozostawać na terenie szkoły w trakcie trwania zajęć. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy rozpoczynają albo kończą one naukę w danym dniu. Wtedy dziecko może być zwolnione z tego obowiązku, ale "na podstawie pisemnego oświadczenia rodziców (opiekunów prawnych) złożonego u dyrektora szkoły i po uzyskaniu jego zgody".
Czytaj także: Dramat na weselu. Pan młody chciał się popisać
Jak poinformowała "Wyborcza", radna Diduszko-Zyglewska wystąpiła już interpelacją do władz Warszawy. Przedstawicielka Nowej Lewicy podkreśla w niej, że "nikt nie może być zmuszony do 'zwalniania' swojego dziecka z nieobowiązkowych zajęć".
- Rozporządzenie dyrekcji wprawiło mnie w osłupienie – cytuje radną "Wyborcza". – Zmusza rodziców do formalności niezgodnych z obowiązującym w Polsce prawem. Może warto ośmielić rodziców do dbania o swoje prawa - dodaje Didiuszko-Zyglewska.
Zgodnie z przepisami rezygnacja z tych zajęć, jeśli dziecko na nie chodziło, następuje przez pisemne poinformowanie szkoły o tym fakcie (np. przez Librus) i może nastąpić każdego dnia bez podania powodu. Szkoła nie ma prawa żądać żadnych uzasadnień w kwestiach związanych z wolnością sumienia i wyznania uczniów i ich rodzin - napisała Diduszko-Zyglewska w swoim piśmie.
W samej szkole twierdzą, że nikt nie wymaga od rodziców uzasadniania chęci rezygnacji z lekcji religii. Podobno nie zgłaszali oni też dotąd obiekcji ws. obowiązującej procedury. Zamieszczona na stronie internetowej instrukcja ma pochodzić z 2018 roku i "jest nieaktualna i nieadekwatna do stosowanych w szkole zasad". Tak wynika z deklaracji dyrektor Moniki Mazur, która od dwóch lat zarządza placówką.
Czytaj także: Zbigniew Ziobro miał wypadek. Trafił do szpitala
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.