Kto wygra wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych: Kamala Harris czy Donald Trump? To jedno z najważniejszych politycznych pytań 2024 roku. Prawdopodobnie w XXI wieku nie było ważniejszych wyborów w USA niż te, które odbędą się 5 listopada. Wszystko w związku z sytuacją międzynarodową - wojnami w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie oraz rosnącym napięciem między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Scenariusze dalszego rozwoju sytuacji zależą od tego, kto zasiądzie w Białym Domu jako 47. prezydent Stanów Zjednoczonych. Sondaże wskazują, że rywalizacja Trumpa i Harris będzie niezwykle wyrównana do samego końca.
Wybory USA 2024. "Lepszą opcją jest Trump"
Zza oceanu dochodzą sygnały, że ważną rolę w wyoborach może odegrać Polonia. Postanowiliśmy zapytać Polaków mieszkających w USA, kto ich zdaniem lepiej sprawdziłby się jako kolejny gospodarz Białego Domu. Pan Piotr, który na co dzień mieszka w New Jersey, w rozmowie z o2.pl mówi wprost. - Kibicujcie Trumpowi!
Jak wygra Trump, będzie miał coś więcej do powiedzenia, bo nie da sobą manipulować. Harris to tylko kukiełka - rządzić będą Demokraci i ich bardzo bogaci sponsorzy. Dla ludzi pracujących i dla gospodarki, dla wolności człowieka, jego prywatności, szczególnie gdy chodzi o przepływ kapitału i pieniądza, o wiele lepszą opcją jest Donald Trump - mówi redakcji o2.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdaniem politycy z obozu demokratycznego stale podnoszą podatki, a środki są przekazywanie w dużej mierze na pomoc społeczną.
W wielu miastach grasują tysiące bezdomnych i narkomanów na ulicach. Demokraci nic z tym nie robią. Rozdają kasę z moich podatków na wszystko inne, tylko nie na to, czego potrzeba wewnątrz USA - twierdzi.
Polka mieszka w swing state. Trump czy Harris? "Nie mam faworyta"
Kluczowe dla wygrania wyborów w USA będą wyniki w tzw. swing states. Są to te stany, w których przed elekcją nie wiadomo, który kandydat uzyska większość głosów wyborców, a co za tym idzie głosów elektorskich. Jednym z takich stanów jest Arizona. Mieszka tam pani Ewa Gryc, która wyemigrowała do USA w 1994 roku. Kto jej zdaniem lepiej sprawdzi się jako nowy prezydent USA?
Nie mam faworyta. Koncentruję się na wyborach lokalnych, do Senatu, Kongresu i nad propozycjami do zmian konstytucji Arizony. Bez względu na to, kto wygra, następnych 10-15 lat będzie bardzo ciężkie. Rozwalenie amerykańskiej ekonomii nie nastąpiło w ostatnich czterech latach, choć bardzo mocno się one do tego przyczyniły. Zaczęło się jeszcze za Clintona. Niestety, demokracja w Stanach na chwilę obecną jest już tylko na papierze, a domniemany dobrobyt to mrzonki - uważa nasza rozmówczyni.
Według badań "New York Timesa" tuż przed wyborami Donald Trump ma w Arizonie przewagę nad Kamalą Harris - różnica wynosi tylko 4 punkty procentowe. Pani Ewa uważa, że kandydat republikański może mieć większe szanse na zwycięstwo w tym stanie.
To, co widzę, jak jeżdżę autem, to głównie republikańskie transparenty. Co nie oznacza, że kampania Demokratów nie jest aktywna. Dostałam od nich wiadomości, ale traktuję je jako spam. Myślę, choć mogę się mylić, że Trump ma nieco przewagi, gdyż w ostatnich trzech latach ceny domów w Arizonie dosłownie poszybowały w górę i choć nastąpiła mała korekta, to nadal trzymają się na dość wysokim poziomie - bez względu na obiecanki Demokratów. Nie sądzę, że spadną - nie mówimy o minimalnym stopniu w granicach negocjacji 2-4 proc. ceny wystawionej, a o spadku 30-40 proc. To podstawa życia, a niestety (kupno domu - red.) stało się bardzo drogie i to dość niedawno - przyznaje pani Ewa.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że atmosfera w Arizonie jest napięta i czuć wagę wtorkowych wyborów. Pani Ewa przyznaje, że trzyma emocje w ryzach. - Jestem wyborcą niezależnym. Obie frakcje próbują grać na emocjach. U mnie liczą się tylko konkrety - dodaje.
Zobacz również: Powódź w Hiszpanii. Dramatyczny apel Polaków z regionu Walencji
Trump zakończy wojnę? "Za Kamali wojna potrwa"
Tym, co z perspektywy Polski jest istotne, to polityka USA wobec wojny w Ukrainie. Kamala Harris zapowiada, że będzie trwała przy sojusznikach. - Donald Trump i J.D. Vance stanęliby po stronie Putina. Ja stanę po stronie naszych sojuszników i partnerów, w tym Polski, by bronić demokratycznych wartości i przeciwstawiać się agresorom - napisała w liście skierowanym do Polonii. Zapowiedziała, że będzie pracowała na rzecz zapewnienia Ukrainie zwycięstwa w wojnie.
Pan Piotr uważa, że kandydatka Partii Demokratycznej wojny nie zakończy.
Demokraci są w stanie zakończyć wojnę w Ukrainie w kilka tygodni. Dlaczego tego nie robią? Demokraci są właścicielami większości firm z przemysłu zbrojeniowego w USA. Zarabiają na wojnie "gazyliony" dolarów, a społeczeństwo w USA jest coraz biedniejsze - uważa nasz rodak.
Pan Piotr twierdzi, że USA dysponuje takimi zasobami gazu i ropy, że może skutecznie obniżać ich cenę, zwiększając wydobycie. - Wtedy Rosja musi zacząć sprzedawać swoją ropę o wiele taniej niż teraz i kasa na wojnę się kończy - ocenił dla o2.
Za Kamali wojna w Ukrainie będzie trwać jeszcze wiele lat. Jest szansa, że Trump szybko ją zakończy. Mało tego, tej wojny nigdy by nie było, gdyby nie Demokraci. Takie jest moje zdanie - przekonuje Polak z New Jersey.
Wybory w USA nic nie zmienią? "Stany są mało stabilne"
Pani Ewa uważa, że obie frakcje są pompowane przez media społecznościowe. Ludzie raczej nie czytają programów wyborczych, ale skupiają się na emocjonalnym przekazie. To sprawia, że tak naprawdę trudno oczekiwać zdecydowanej poprawy polityki - ktokolwiek wygra. Zdaniem pani Ewy Stany Zjednoczone już są w poważnych tarapatach.
Stany, według mnie, są w tej chwili niestety mało stabilne. Rozpad społeczeństwa na obozy, ekonomia, poza produkcją militarną, też kuleje. Ceny energii są takie, jakie są. Zadłużenie jest ogromne. Nie wiem, kto uważa USA za kolosa - chyba tylko politycy, którzy w ten sposób usilnie chcą namalować taki obrazek. Stany z naprawdę świetnie prosperującego gospodarczo kraju powoli, ale skutecznie stały się krajem konsumpcyjnym - podsumowuje nasza rozmówczyni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.