Rozmowa Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka z prezydentem Andrzejem Dudą, choć przebiegała w dość luźnej atmosferze, dotknęła wielu ważnych kwestii. Nie zabrakło tematu trwającej za naszą wschodnią granicą wojny.
Dziennikarze zapytali m.in. o to, czy zdaniem prezydenta Krym może wrócić do Ukrainy. Duda stwierdził, że "nie wie tego". Na tym jednak nie poprzestał. "Krym jest szczególny również ze względów historycznych, ponieważ w istocie, jeżeli popatrzymy historycznie, to przez więcej czasu był w gestii Rosji" - stwierdził.
Słowa prezydenta wywołały lawinę krytyki zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. W reakcji na negatywne komentarze prezydent Duda na platformie X zapewnił, że jego stanowisko w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę jest od początku jednoznaczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rosja łamie prawo międzynarodowe, jest agresorem i okupantem" - napisał. Na wpis głowy państwa zareagował poseł Janusz Kowalski, który wykorzystał okazję do zaatakowania swoich politycznych oponentów.
Szanowny Panie Prezydencie! Proszę się nie przejmować głosami z obozu Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego — ludzi, którzy po 2007 r. realizowali prorosyjską politykę resetu na kolanach przed Władimirem Putinem i Angelą Merkel — zaczął swój wpis poseł Suwerennej Polski.
Janusz Kowalski twierdzi, że Andrzej Duda ma na swoim koncie wiele sukcesów w walce o to, żeby wolny świat wsparł Ukrainę po ataku Rosji. Przypomniał, że prezydent "współorganizował konferencje w obronie ukraińskiego Krymu". Polityk stwierdził również, że wtedy, kiedy Duda działał, obecny premier rzekomo "siedział cicho".
Kowalski i wina Tuska
Janusz Kowalski w swoim obszernym wpisie nie szczędził gorzkich słów pod adresem Donalda Tuska i polityków jego środowiska. Poseł nie tylko stwierdził, że milczeli w chwilach, kiedy powinni stawać w obronie Ukrainy, ale także od 2007 roku prowadzili "prorosyjską politykę na kolanach przed Władimirem Putinem".
Poseł Suwerennej Polski zarzucił Tuskowi, że to między innymi jego działania umożliwiły Rosji aneksję Krymu, posłużył się przy tym przykładem umorzenia Gazpromowi długu w wysokości miliarda złotych.
Politycy obecnej koalicji rządzącej nie pozostawili na piątkowej wypowiedzi prezydenta suchej nitki. Jedni piszą o "wstydzie", a inni, jak choćby poseł Paweł Kowal, doradzają głowie państwa korepetycje z historii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.