Słowa Jarosława Kaczyńskiego wywołały mnóstwo emocji. TVN uznał, że nie może przejść obojętnie obok tego, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nazwał dziennikarza "przedstawicielem Kremla".
W reakcji na to stwierdzenie, oficjalne oświadczenie wygłosił Piotr Marciniak. - Redakcja TVN24 stanowczo protestuje przeciw nazwaniu dziennikarza zadającego ważne społecznie pytania "przedstawicielem Kremla". To kolejny atak władzy na niezależność mediów i kolejna próba tłumienia krytyki prasowej - powiedział dziennikarz TVN, cytowany przez "Super Express", a następnie zapowiedział kroki prawne.
Nie przestaniemy zadawać pytań w interesie społecznym i w imieniu naszych widzów. Na tym polegają konstytucyjne zadania mediów, które są zobowiązane do kontroli instytucji publicznych. W związku z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego podejmiemy stosowne kroki prawne w obronie naszych dziennikarzy i dobrego imienia TVN - podsumował przedstawiciel stacji TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jarosław Kaczyński skandalicznie zareagował na pytanie
W trakcie konferencji prasowej w Kopczanach prezes Prawa i Sprawiedliwości oznajmił, że "może odpowiedzieć" na pytanie dziennikarza TVN24. Postąpił w ten sposób po tym, jak rzecznik partii Rafał Bochenek wyłączył dziennikarzowi mikrofon, tym samym uniemożliwiając zadanie pytania.
Redaktor postanowił zapytać o ewentualną dymisję ministra obrony narodowej. Takiej decyzji domaga się opozycja.
W tym momencie, niestety, jestem do tego zmuszony, to nie jest żadna osobista wobec pana uwaga, traktować jako przedstawiciela Kremla. Bo tylko Kreml chce, żeby ten pan (Mariusz Błaszczak - dop. red.) przestał być ministrem obrony narodowej - zaznaczył wówczas Kaczyński.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.