Dziennikarze tvn24.pl z kilku źródeł dostawali sygnały, że Jarosław Zieliński stracił ochronę Służby Ochrony Państwa. - Nigdy nie było realnych powodów, by go chronić. Decyzja o przyznaniu mu ochrony nie była merytoryczna i decyzja o cofnięciu również merytoryczną nie jest - powiedział w rozmowie z tvn24.pl doświadczony urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, zastrzegając anonimowość.
SOP - co jest rzadkością - chronił Zielińskiego, gdy pełnił on funkcję wiceministra spraw wewnętrznych i administracji w latach 2015-2019. Kiedy szefem resortu został natomiast Mariusz Kamiński, najpierw odebrał Zielińskiemu nadzór nad policją, natomiast jesienią 2019 roku doprowadził do jego odwołania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ochrony SOP jednak mu nie odebrał. Jarosław Zieliński był więc szeregowym posłem Prawa i Sprawiedliwości, jednak nadal towarzyszyła mu Służba Ochrony Państwa.
Minister może odebrać ochronę jedną decyzją, jednak do tej pory tego nie zrobił. Może nie chce go upokorzyć. Ochronę powinno się jednak przyznawać na podstawie analizy bezpieczeństwa, która pokazuje, czy polityk jest zagrożony. Zielińskiemu zdarzyły się jakieś incydenty, jak jeszcze był wiceministrem, ale teraz nie można mówić o poważnym zagrożeniu - podkreślał w rozmowie z tvn24.pl w grudniu 2019 roku funkcjonariusz SOP.
Jarosław Zieliński nabrał wody w usta
O ochronę Jarosława Zielińskiego serwis tvn24.pl oficjalnie zapytał MSWiA. Do momentu publikacji tekstu nie napłynęła jednak żadna odpowiedź. Sam Zieliński natomiast zareagował jedynie krótkim SMS-em.
W sprawie, o którą Pan pyta, nie mam nic do powiedzenia - w ten sposób uciął temat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.