Jasna Góra to jedno z najważniejszych miejsc kultu maryjnego w Polsce. Każdego roku przyciąga rzesze turystów i pielgrzymów, nie tylko z całego kraju, ale i z całego świata. Tutaj każdy jest mile widziany. Niestety, okres, w którym pielgrzymi tłumnie przybywają na Jasną Górę, to prawdziwe żniwa... dla złodziei.
Mówi się, że pod latarnią jest najciemniej. Pielgrzymi, którzy w atmosferze rozmodlenia pokonują dziesiątki lub setki kilometrów, byle dotrzeć do Częstochowy, raczej nie skupiają się na tym, że mogą paść ofiarą oszustów.
O tym, że warto mieć się na baczności, w rozmowie z Interią przypomniał o. Waldemar Pastusiak, kustosz Jasnej Góry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duchowny podkreśla, że każdy, kto chce przyjechać na Jasną Górę, jest mile widziany. Zarówno klasztor, jak i zabudowania z muzeami, wystawami, skarbcem, można odwiedzić za darmo. Tym chętniej pielgrzymi kupują pamiątki, choć te niejednokrotnie są bardzo kiczowate.
Jasna Góra jest miejscem, gdzie nie tylko pielgrzymi przychodzą się modlić, ale przyjeżdżają turyści, również z zagranicy, którzy są zainteresowani dewocjonaliami. Kupują je w sklepach i straganach dookoła sanktuarium. Klasztor jako taki nie ma wpływu na "asortyment" osób, które prowadzą tego typu straganową działalność — podkreślił duchowny.
Oszuści na Jasnej Górze
Sprzedaż wzbudzających kontrowersje dewocjonaliów nie jest jedynym problemem. Oszuści imają się różnych sposobów, żeby zarobić. Niestety, atakują również w miejscach, w których nikt by się tego nie spodziewał. Szczególnie w okresie wakacyjnym intensywnie działają na Jasnej Górze.
To, co jest słynne na całą Polskę to tzw. "przypinacze", którzy próbują wyłudzić od pielgrzymów pieniądze, wciskając im do ręki obrazek czy medalik. Twierdzą, że to na potrzeby Jasnej Góry, co jest kłamstwem. Staramy się przed tym przestrzegać, niestety wiele osób daje się nabrać. Ci oszuści to nasza jasnogórska zmora, pielgrzymi są zdziwieni, że pieniądze nie trafiają do klasztoru. Sposób pozyskiwania funduszy w ten sposób jest nie do przyjęcia. W każdym miejscu, gdzie przyjeżdżają turyści, grupy mniej lub bardziej zorganizowane próbują wyłudzać pieniądze — ubolewa o. Waldemar Pastusiak.
Duchowny podkreślił, że paulini starają się rozwiązać problem, współpracując z policją, ale nad sytuacją trudno jest zapanować.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.