Popularny rosyjski kanał YouTube "A pogovorit" (Może porozmawiajmy) opublikował wywiad z krewnymi rosyjskiego żołnierza zabitego na Ukrainie. Na filmiku jego siostra opowiada, że nie może otrzymać zasiłku za śmierć brata na wojnie. Opowiada też o tym, jakim "dobrym człowiekiem" rzekomo był najeźdźca.
"Łagodny człowiek" i skradziona lodówka
"Znając jego łagodną naturę, nie wyobrażam sobie, jak mógł zabić człowieka" – zarzeka się siostra zmarłego. Dziennikarz Denys Kazański szybko jednak wyłapał szczegół, który świadczy o tym, że "dobry człowiek" jednak mógł popełniać przestępstwa w Ukrainie.
W pewnym momencie nagrania kobieta wchodzi do kuchni i otwiera... lodówkę z ukraińską naklejką gwarancyjną. Oznacza to, że lodówka najprawdopodobniej została wywieziona z Ukrainy przez Rosjanina albo jego kolegów.
To znaczy, że zwykła rosyjska rodzina spokojnie używa rzeczy skradzionych jakiejś zamordowanej ukraińskiej rodzinie i wylewa łzy za ich zmarłego mordercę, opowiadając o tym, jakim był łagodnym i dobrym facetem - podkreśla Kazański.
Czytaj także: Łukaszenka dołączy do wojny? "Wszystko na to wskazuje"
Łupy Rosjan w Ukrainie
Rosjanie kradną wszystko, co ich zdaniem może być cenne, a następnie wysyłają pocztą do rodzin lub sprzedają na lokalnych bazarach na granicy z Białorusią i Rosją. Zdaniem Michaiła Fiodorowa, ministra ds. transformacji cyfrowej Ukrainy, przedmioty pochodzą z rabunków dokonywanych przez Rosjan od 24 lutego, czyli od momentu agresji na Ukrainę.
Rabunki te nasiliły się pod koniec marca, gdy okupanci rozpoczęli odwrót spod Kijowa. - Okradali i zabijali cywilów w Buczy, Irpiniu i Hostomelu - powiedział Fiodorow gazecie "Jerusalem Post".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.