53-letnti Richard Maedge z amerykańskiego stanu Illinois zniknął 27 kwietnia ubiegłego roku. Tego dnia mężczyzna zadzwonił do żony i powiedział jej, że wróci wcześniej z pracy. Ale gdy Jennifer Maedge wróciła do domu, nie zastała w nim męża.
Samochód Richarda stał zaparkowany przed domem, ale 53-latek przepadł bez wieści. Jennifer powiadomiła więc policję o zaginięciu męża. Funkcjonariusze przeszukali dom, ale nie znaleźli mężczyzny.
Potem dom przeszukiwano jeszcze dwukrotnie. Bezskutecznie.
Jennifer zaczęła się uskarżać na nieprzyjemny zapach, unoszący się w pomieszczeniach. Kobieta nie była jednak w stanie zidentyfikować źródła tego zapachu. Wezwała hydraulika, a ten — jak informuje magazyn ''People'' — uważał, że smród dobiega z kanalizacji. Mężczyzna założył korek na rurę w piwnicy i sądził, że to rozwiąże problem.
Tak mijały kolejne miesiące. Jennifer nie była pewna, czy powinna obchodzić Boże Narodzenie w takiej sytuacji. W końcu podjęła decyzję i udała się do schowka pod schodami, żeby wyciągnąć z niego dekoracje świąteczne. Właśnie wtedy dokonała makabrycznego odkrycia.
Makabryczne odkrycie: odnalazła zwłoki męża
Gdy kobieta otworzyła szafę, zauważyła w niej nie tylko ubrania i dekoracje świąteczne, ale i... ciało męża. Ponieważ minęło już osiem miesięcy, zwłoki były częściowo zmumifikowane.
Kobieta mieszkała przez osiem miesięcy ze zwłokami swojego męża. 53-latek popełnił samobójstwo, co potwierdził koroner hrabstwa Madison.
''To było szokujące odkrycie'' — wyznała w rozmowie z mediami Jennifer. Wyjaśniła też:, że jej mąż miał problemy ze zdrowiem psychicznym i potrzebował pomocy.
Jak to możliwe, że Jennifer nie zorientowała się wcześniej, jakie jest źródło nieprzyjemnego zapachu unoszącego się w domu?
Zapach nie rozprzestrzeniał się w całym domu, był bardzo mylący. (...) Dodatkowo mam cztery psy i kota wędrującego po okolicy, co oznacza wiele mieszających się zapachów. Wtedy też bolały mnie zatoki, więc próbowałam to rozgryźć i byłam zagubiona'' — wyjaśniła wdowa.
Z kolei policjanci , którzy przeszukiwali dom, tłumaczyli, że czuli nieprzyjemny zapach, ale uznali, że są w zaniedbanym budynku i ''domu zbieraczym'', bardzo zagraconym.