W środę Emmanuel Macron wygłosił w Parlamencie Europejskim przemówienie dotyczące prezydencji Francji w Radzie Unii Europejskiej. Prezydent Francji mówił o priorytetach unijnej polityki, nawiązał m.in. do kwestii ochrony praworządności i zapowiedział, że Paryż będzie jej bronił.
Praworządność jest cenna. Chodzi o to, by ponownie przekonać do niej wszystkich, którzy odeszli od jej poszanowania. (...) Koniec praworządności oznacza koniec niezależności i powrót reżimów autorytarnych, od których zaczęła się nasza historia - mówił Macron.
Czytaj także: Zauważyliście to? We wtorek w TVP przeszli samych siebie
Szydło o praworządności w Polsce
Słowa Macrona wyraźnie nie spodobały się europosłance PiS Beacie Szydło. Była premier także zabrała głos podczas debaty. - Ilekroć państwo podważacie praworządność w Polsce, muszę się odezwać jako była premier, która miała okazje rozmawiać na ten temat również z panem prezydentem Macronem. Polska jest krajem praworządnym - Szydło powiedziała stanowczo.
Panie prezydencie, głosy płynące z Warszawy czy Budapesztu mają taką samą wartość, jak głosy z Berlina czy Paryża. Obejmująca w UE prezydencję Francja musi pamiętać, że w czasie obecnych kryzysów Europa potrzebuje jedności, a nie tworzenia wewnętrznych sporów - dodała europosłanka PiS.
Praworządność kontra kłamstwa
Te zapewnienia jednak mogą budzić wątpliwości. Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku kierowca rządowej limuzyny Szydło przyznał na łamach "Gazety Wyborczej", że on i jego koledzy zostali zmuszeni do kłamstw w sprawie wypadku, do którego doszło w 2017 roku.
Czytaj także: Spór z Polakami trwał od lat. Litwa podjęła decyzję
Były oficer BOR Piotr Piątek stwierdził, że dowódca zmiany przekazał funkcjonariuszom, co mają mówić. Jego zeznania miały obciążyć odpowiedzialnością za spowodowanie zdarzenia drugiego uczestnika wypadku, kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika.
- Ja sobie zdawałem sprawę, że chcąc dalej pracować i awansować musiałem mówić to, co reszta - Piątek powiedział "Gazecie Wyborczej". Wyrzuty sumienia jednak zmusiły go - jak twierdzi - do wyznania prawdy. - Nie mogłem dłużej z tym żyć - dodał były funkcjonariusz BOR.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.