Borys Jelcyn w 1991 roku wygrał wybory prezydenckie, stając na czele Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej. To on zawarł z przywódcami Białorusi i Ukrainy porozumienie o rozwiązaniu ZSRR, stając na czele niepodległej Federacji Rosyjskiej. Choć na początku pierwszej kadencji Jelcyn cieszył się ogromnym poparciem społecznym, narastający kryzys gwałtownie obniżył jego notowania. Co prawda wygrał kolejne wybory, choć pojawiały się głosy, że zawdzięczał to sfałszowanym wynikom.
W drugiej kadencji Jelcyn praktycznie co rok wymieniał szefów rządu, a lista kandydatów, którzy mogli objąć ten urząd, systematycznie się kurczyła. W końcu padło nazwisko Władimira Putina.
O tym, że został wybrany, nie przesądziło jednak to, że dobrze znał języki, bywał na zachodzie, czy to, że miał znajomości wśród bogatych i wpływowych Rosjan. Jak wskazuje "Fakt", zdecydowało to, że był nijaki i nie stanowił dla nikogo zagrożenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po orędziu Jelcyna wygłoszonym 9 sierpnia 1999 roku stało się jasne, że Jelcyn nie tylko wybrał Putina na premiera, ale także na swojego następcę. Choć przez długi czas obserwatorzy zastanawiali się, kim właściwie jest Putin, dość szybko udało się go wykreować na idola niemal całego narodu. Nic nie wskazywało wówczas na to, że ten nijaki polityk stanie się jednym z największych potworów nie tylko w historii samej Rosji, ale i świata.
Dość szybko Putin porzucił drogę wyznaczoną przez Jelcyna. Odszedł od reform, które zapoczątkował jego poprzednik. Dość brutalnie rozprawił się także ze "starymi" oligarchami, których zastąpił nowymi elitami, w pełni je sobie podporządkowując. Putin nie miał litości nawet dla tych, którzy kiedyś pomogli mu dojść na szczyt.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", Aleksiej Nawalny, uwięziony przez Putina w kolonii karnej za Kołem Polarnym niedługo przed śmiercią przyznał, że nienawidzi Jelcyna i jego współpracowników, bo to oni oddali kraj Putinowi, który sprowadził na Rosjan terror, przemoc i wojnę.
Władimir Putin ma tylko jeden cel
Walentin Jumaszew, który był jednym z pierwszych przełożonych Władimira Putina na Kremlu, w rozmowie z BBC podkreślił, że obecnego prezydenta Rosji i Borysa Jelcyna łączy jedno — poczucie misji.
Choć na tym podobieństwa się kończą, bo o ile celem Jelcyna było wyprowadzenie kraju z "niewoli komunizmu", o tyle celem Putina jest powrót do przeszłości. Jego celem jest odwrócenie tego, co uważa za największą porażkę w historii Rosji, czyli rozpadu ZSRR. "Chce odejść jako car" - pisze "Fakt".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.