Jak informuje BBC, badanie nad ozdrowieńcami przeprowadzili eksperci z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Płuca 10 osób w wieku od 19 do 69 lat zostały sprawdzone nowatorską techniką skanowania, pozwalającą wykryć uszkodzenia, których nie identyfikują standardowe urządzenia.
Przeczytaj także: Koronawirus. 16-latek stracił przytomność i zmarł. Nie miał typowych objawów COVID-19
Koronawirus a płuca. Długoterminowe konsekwencje COVID-19
Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego wykorzystali w badaniach ksenon. Ten gaz pozwolił im stworzyć obraz uszkodzeń płuc badanych osób – pacjenci wdychali go w trakcie skanowania metodą rezonansu magnetycznego.
Przeczytaj także: Koronawirus. Wyciekły tajne dokumenty. Ukrywano prawdziwe dane
Profesor Fergus Gleeson, który kierował badaniami, potwierdził, że 8 z 10 pacjentów doświadczało utrzymujących się duszności i zmęczenia. Odczuwali je, mimo że od wyleczenia z COVD-19 minęły już trzy miesiące. W trakcie choroby stan żadnego z uczestników nie był na tyle poważny, aby wymagali hospitalizacji.
Przeczytaj także: Koronawirus atakuje mózg. Wstrząsające wyniki badań
Mimo odczuwanych przez pacjentów dolegliwości standardowe badania nie wykazywały, aby ich płuca pozostawały uszkodzone. Tymczasem skany z użyciem ksenonu potwierdziły, że mają oni problem z transportem tlenu do krwi. Wyniki okazały się na tyle niepokojące, że profesor Fergus Gleeson planuje powtórzenie badania – tym razem z udziałem setki ochotników.
Spodziewaliśmy się pewnej formy uszkodzenia płuc, ale nie w takim stopniu, w jakim zobaczyliśmy. (...) Jeśli w trakcie badania okaże się, że uszkodzenie płuc występuje w szerszym przedziale wiekowym, a nawet u osób niewymagających przyjęcia do szpitala, to zmieni reguły gry – podkreślił prof. Fergus Gleeson.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.