Wojna w Ukrainie trwa już od ponad dwóch lat. W tym czasie zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji nastąpiło wiele ważnych zmian. To, co jednak niezmienne, to karanie przez funkcjonariuszy putinowskiej Rosji obywateli, którzy mają odwagę sprzeciwiać się eskalacji. Jak się okazuje, aresztowanych z tego powodu może być aż 20 000 osób.
W dużej mierze w więzieniach przebywają obecnie aresztowani jeszcze na początku wojny w Ukrainie. Właśnie wtedy przez rosyjskie miasta przewinęła się duża fala protestów, która, choć skalą nie przypominała tych z 2014 roku, to mogła robić wrażenie na obserwatorach z Zachodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja: 15 lat więzienia za sprzeciw wobec wojny
Skala kar w putinowskiej Rosji jest ogromna. Dla tamtejszej policji już najmniejszy przejaw okazywania braku poparcia wobec działań armii, może być pretekstem do brutalnych aresztowań. Szczególnie na początku inwazji w 2022 roku nie brakowało głosów sprzeciwu.
Ale władze w Rosji szybko zmieniły prawo, zakazując krytyki sił zbrojnych czy tzw. "specjalnej operacji wojskowej", jak putinowcy nazywają wojnę w Ukrainie.
W odpowiedzi na te wydarzenia bardzo szybko stworzono w Rosji również prawo, legitymizujące tę brutalność policji. Na jego mocy, osoby "dyskredytujące" armię rosyjską i jej działania podlegają karze do nawet 15 lat więzienia.
To właśnie z tego powodu, wielu Rosjan odsiaduje dziś w więzieniach, gdzie cele dzielą z mordercami czy złodziejami. Sporo wśród nich młodych ludzi, dobrze wykształconych.
Ci zaś, którym uda się uniknąć wymiaru "sprawiedliwości", nierzadko są zwalniani z pracy czy wyrzucani ze szkół. Bardzo popularną formą egzekwowania tego przepisu jest również dawanie ogromnych kar finansowych.
Z tego też powodu, wiele osób niezgadzających się z działaniami Kremla, często wybiera milczenie. Nie mają innego wyjścia, bo wszelkie oznaki sprzeciwu są tłumione przez władze bez litości. Tak, jak chciał tego sam prezydent Władimir Putin.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.