Pomysł leczenia pacjentów chorych na koronawirusa amantadyną pojawił się już w kwietniu 2020, czyli w pierwszej fazie pandemii. Wtedy też został zgłoszony do Agencji Badań Medycznych.
Czy lek sprawdzi się w przypadku koronawirusa? Lekarze ze Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie mają na to olbrzymie nadzieje. Żeby przeprowadzić i potwierdzić badania nad skutkami podawania leku znanego od lat potrzebne są miliony.
Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie podpisał umowę dotyczącą finansowania przez Agencję Badań Medycznych badania nad zastosowaniem amantadyny w zapobieganiu progresji i leczeniu objawów COVID-19 – informuje rzeczniczka szpitala, Alina Pospischil.
Umowa opiewa na ponad 6,5 mln zł. W badaniach weźmie udział kilkuset pacjentów.
Do pierwszego etapu badań zamierzamy zaprosić 200 pacjentów z 7 ośrodków w Polsce. Mowa o pacjentach, u których można zaobserwować objawy infekcji wirusem SARS-CoV-2 i które jednocześnie nie wykazują cech niewydolności oddechowej – tłumaczy kierownik kliniki neurologii w SPSK nr 4, prof. Konrad Rejdak.
Lek ten stosowany był w profilaktyce i leczeniu wirusowej grypy typu A a teraz podaje się go chorym na schorzenia neurologiczne takie jak choroba Parkinsona czy Stwardnienie Rozsiane.
Celem nowego badania jest potwierdzenie skuteczności amantadyny w rozwoju COVID-19 w i jego powikłań takich jak ostra niewydolność oddechowa.
Przypuszczenie to ma podstawę w wynikach badań przeprowadzonych wiosną ubiegłego roku. Wówczas żaden z zakażonych wirusem SARS-CoV-2 pacjentów, którzy przyjmowali amantadynę, nie doświadczył ciężkich objawów choroby – podano wówczas w komunikacie prasowym.
Oprócz SPSK nr 4 w Lubinie w projekt badań nad nowym zastosowaniem amantadyny włączone są wybrane placówki z Warszawy, Rzeszowa, Grudziądza i Wyszkowa.