To było deszczowe wtorkowe popołudnie we Warszawie. Kobieta, która jechała na rowerze, zatrzymała się i skryła pod wiatą. Chciała skorzystać z autobusu, by uniknąć dalszej jazdy jednośladem po śliskich ścieżkach rowerowych. Jak tłumaczy "Super Express", po 20 minutach czekania nadjechał autobus.
Rowerzystka chciała wejść do autobusu drugimi drzwiami. Wtedy nagle z autobusu wybiegł kierowca i zaczął się awanturować. Powiedział kobiecie, że nie może wpuścić jej do autobusu, bo zabrania mu tego prawo.
Jest to o tyle zastanawiające, że Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie jeszcze tydzień temu podkreślał: "zgodnie z obowiązującym przepisami porządkowymi: pasażerowie mają prawo przewozić rowery w pojazdach WTP, za bezpieczny przewóz rowerów odpowiadają pasażerowie. Przepisy nie wymagają w Polsce homologacji pojazdów komunikacji miejskiej w zakresie przewozu rowerów".
Kierowca autobusu był jednak nieugięty. - Jest pani młoda, ma pani siłę, żeby jechać na rowerze - argumentował.
Jeżeli autobus jest pusty, to rower ma prawo być w autobusie. Czekałam na pojazd, który nie miał wózka, był praktycznie pusty (...). Padał deszcz, chciałam przejechać jeden przystanek w autobusie, a dostałam informację, że kierowca nie może mnie wpuścić i żaden rower nie ma prawa być w pojeździe - powiedziała w rozmowie z reporterką "Super Expressu" rowerzystka.
Skandal w Warszawie. Rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych reaguje
Do sprawy odniósł się Adam Stawicki, rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych, który przeprosił za incydent z udziałem ich pracownika.
Rower w tej konkretnej sytuacji mógł być przewieziony, a uwagi kierowcy były nie na miejscu. Przekażemy nagranie do kierownictwa oddziału celem przeprowadzenia odpowiedniego postępowania. Przepraszamy za incydent z udziałem naszego pracownika - zapewnił Stawicki.
Tomasz Kunert, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie poinformował z kolei, że ZTM poprosi operatora, który na ich zlecenie obsługuje tę linię, o wyjaśnienie przedstawionej sytuacji.