Julie w swoim filmiku opisała najbardziej zaskakujące sytuacje. Przyznała jednak, że mając już lata doświadczenia, spotkała się z nimi niejednokrotnie.
Po pierwsze: rozmowy z nieobecnymi
Jak mówi pielęgniarka, na miesiąc przed śmiercią pacjenci zaczynają rozmawiać ze swoimi zmarłymi bliskim bądź zmarłymi zwierzętami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczynają widzieć ludzi, rozmawiać z nimi, rozmawiać z aniołami, Jezusem. W zależności od swojej religii - mówi Julie.
McFadden dodała też, że zdarza się to tak często, że nie określa już tego mianem dziwnego zjawiska.
Czytaj także: Śmierć Anne Heche. Prawda wyszła na jaw
Po drugie: wyglądają na żywotnych lub wyglądają na umierających
Kolejnym przypadkiem są pacjenci, którzy nagle dostają ogromnego przypływu energii, mają się dobrze przez kilka dni po czym nagle umierają.
Odwrotną sytuacją są pacjenci, którzy wyglądają już na tych w stanie agonalnym, po czym wszystkich zaskakują - następnego ranka spacerują, rozmawiają, jedzą.
Przeżywają jeszcze trzy miesiące, a ja czuję się, jakbym była świadkiem cudu, obserwując, co się dzieje – powiedziała Julie.
Czytaj także: Uciekła ze szpitala. Leżała na trawniku z obrażeniami ciała. "Musiało dojść do tragedii"
Po trzecie: wiedzą, kiedy umrą
To dla pielęgniarki jest najdziwniejszy przypadek. Nie jest zbyt częsty, ale w ciągu około sześciu lat pracy w hospicjum była już kilka razy świadkiem takiej sytuacji.
Pacjenci mówią: "Tak, dziś jest noc, w której umrę", a pielęgniarki często się śmieją, ponieważ ci pacjenci nie wyglądają na umierających. W takim razie to robią. Po prostu wybierają, kiedy umrą - opowiada zdumiona Julie.
Sama w ciągu lat pracy ukuła określenie "spojrzenie śmierci". To moment, kiedy jesteśmy przy ukochanej osobie, a ona patrzy poza nas, wpatrując się w kąt pokoju czy też sufit.
Czasami mówią, że coś widzą. A czasami po prostu się wpatrują - powiedziała Julie.
"Spojrzenie śmierci" towarzyszy ostatnim chwilom większości pacjentów hospicjum.