Polak walczy o życie w Wielkiej Brytanii. 6 listopada 2020 roku doszło u niego do zatrzymania serca na co najmniej 45 minut. W wyniku tego doznał poważnych i trwałych uszkodzeń mózgu. Sąd udzielił zgodę szpitalowi w Plymouth na odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej mu życie. Z decyzją nie zgodziła się mieszkające również w Anglii rodzina.
Rodzina mężczyzny rozpoczęła walkę o zablokowanie decyzji sądu. Sprawa została bardzo nagłośniona przez media i matkę Polaka. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł poinformował, że obywatelowi przydzielono paszport dyplomatyczny. Dzięki temu wyłączono go spod jurysdykcji brytyjskich sądów.
22 stycznia decyzję w sprawie Polaka podjął Sąd Okręgowy w Warszawie. Mężczyzna został ubezwłasnowolniony. Wydano również zgodę na transport pacjenta do Polski, na co nie zgadzał się brytyjski sąd. Neurochirurg prof. Wojciech Maksymowicz przyznał w programie "Newsroom" WP, że takiej sytuacji jeszcze w działaniach dyplomatycznych nie było.