Zgłoszona sprawa do prokuratury dotyczy Janusza Szymika, który w latach 80. jako nastolatek był wykorzystywany seksualnie przez Jana Wodniaka proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim (woj. śląskie). Szymik jesienią 2020 r. opowiedział w mediach o tym czego doświadczył, gdy był ministrantem. Zanim nagłośniono sprawę, ofiara proboszcza szukała pomocy wśród duchownych. Bez skutku.
Kardynał Stanisław Dziwisz o wszystkim wiedział?
O przestępstwie proboszcza Wodniaka miał wiedzieć kardynał Stanisław Dziwisz.
Mój list z opisem sprawy i prośbą o pomoc przekazałem najpierw księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu. Uzyskałem zapewnienie, że trafi do adresata. Wiem, że ksiądz Isakowicz-Zaleski rozmawiał z kardynałem, a potem przekazał mu list - mówił Janusz Szymik.
Kardynał Dziwisz kilkakrotnie twierdził, że nie pamięta sprawy. Oznajmił jednak, że spotka się z ofiarą księdza Wodniaka. Ostatnio w programie "Fakty po Faktach" dziennikarz zapytał Szymika czy udało się spotkać z metropolitą krakowskim. Mężczyzna powiedział, że nigdy do takiej rozmowy nie doszło.
Czytaj także: To koniec Kościoła w Polsce? Niepokojące dane
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" komisja ds. pedofili informuje, że "skierowała we własnym zakresie zawiadomienie i wniosek o przeprowadzenie postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Tadeusza Rakoczego, Stanisława Dziwisza, Romana Pindla i Piotra Gregera (biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej) czynów stypizowanych w przepisie art. 240 par. 1 k.k.". Mowa o przepisie dotyczącym niezawiadomienia organów o możliwości popełnienia przestępstwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.