W Bieszczadach wciąż jeszcze można spotkać niedźwiedzie w wielu miejscach. Przechadzają się po leśnych drogach i dają się podglądać fotopułapkom zastawianym przez leśników.
Tropy kilku drapieżników zauważyli w ostatnich dniach leśnicy z Bieszczadów. Kilka dni temu była to niedźwiedzica z małym spacerująca po polanach. Tym razem podleśniczy Jarosław Trafalski natrafił na trop samca.
Kolejny niedźwiedź jeszcze nie zaległ w gawrze. Tym razem to duży samiec i okolice Leszczowatego - informują leśnicy z Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapewne, gdy przyjdą silniejsze mrozy, a pokrywa śniegu utrudni poruszanie się, niedźwiedzie obniżą swą aktywność, zapadając w okresowy letarg, choć zapewne nie zasną jak przysłowiowy suseł - tłumaczy Kazimierz Nóżka, leśniczy z Nadleśnictwa Baligród.
Jak dodaje leśniczy, niedźwiedzie coraz częściej wychodzą zimą ze swej gawry, bywa też, że niemal codziennie podbierają karmę jeleniom i żubrom.
Czytaj także: Beata Szydło atakuje Lewicę. Chodzi o dwa słowa
Warto jednak pamiętać, że przebudzone z zimowej drzemki niedźwiedzie mogą być groźne dla ludzi. Wprawdzie drapieżniki te omijają uczęszczane trasy turystyczne, ale praktycznie każdego roku dochodzi do takich spotkań człowiekiem.
Zatem w żadnym wypadku nie należy schodzić ze szlaków turystycznych. W przeciwnym razie możemy zupełnie przypadkowo trafić na gawrę. Przełom stycznia i lutego to czas przychodzenia na świat młodych; wtedy każde spotkanie z ich matką może być dla nas niebezpieczne - przypominają pracownicy Lasów Państwowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.