W sobotę około godziny 12.45 Joe Biden został zauważony w jednym ze swoich aut, kiedy zmierzał do remizy strażackiej w Rehoboth w stanie Delaware, w hrabstwie Sussex. Jak przekazują media, prezydent Stanów Zjednoczonych został ewakuowany ze swojej letniej rezydencji. Powodem było "nagłe zagrożenie".
Joe Biden zagrożony
Bidenowi towarzyszyła żona. Początkowo nie ujawniono czym było zagrożenie, które doprowadziło do nagłej ewakuacji prezydenta.
Służby specjalne nakazały ewakuację także osobom postronnym. Dwa wojskowe odrzutowce zostały wysłane w przestrzeń powietrzną nad domem prezydenta. Wtedy wyszło na jaw, że zagrożeniem był prywatny samolot, który nagle znalazł się nad Rehoboth.
Szybko okazało się, że podniesiono fałszywy alarm. Już po 13:29 prezydent ze swoją żoną mogli wrócić do swojej letniej rezydencji. Nie wiadomo do kogo należał samolot, który naruszył przestrzeń powietrzną nad domem Joe Bidena.
Czytaj także: Odejście Kaczyńskiego z rządu. Co na to Morawiecki?
Secret Service już zabrał w tej sprawie głos. Twierdzi, że prywatny samolot "przez pomyłkę" wszedł w przestrzeń powietrzną. Zaznaczono, że "nie było zagrożenia dla prezydenta ani jego rodziny".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.