W amerykańskim Kongresie dochodzi do rozliczania decydentów z poniesionej klęski w Afganistanie. Pospieszna ewakuacja odbywała się w dramatycznych okolicznościach. Nie udało się uniknąć tragedii - w zamachu bombowym zginęło 13 żołnierzy i 169 cywilów.
Generał Mark Milley zeznał w Kongresie, że uprzedzał Joe Bidena o możliwym upadku władz Afganistanu. Tym samym zaprzeczył wcześniejszym wypowiedziom prezydenta USA. Ten stwierdził, że nie został ostrzeżony.
Biden jest obwiniany przez republikańskich polityków. Twierdzą, że doprowadził do "haniebnego upokorzenia" oraz "wywołania horroru na własne życzenie".
Prezydent kierował się celami politycznymi, czyli zrealizowaniem obietnicy wycofania wojsk USA z Afganistanu. Najwyraźniej to wzięło górę nad radami wojskowych. Dlatego ani go nie usprawiedliwiam, ani też nie potępiam - powiedział w rozmowie z WP Piotr Łukasiewicz, były ambasador Polski w Afganistanie.
Co doradzali Joe Bidenowi?
Generałowie Mark Milley i Frank McKenzie oświadczyli, że doradzali prezydentowi utrzymanie w Afganistanie co najmniej 2500 żołnierzy. Milley twierdzi, że Biden nie chciał skorzystać z tego pomysłu.