Sąd uznał, że Leszek G. celowo zjechał na lewy pas i zderzył się z nadjeżdżającym autem. Na miejscu wypadku zginął 47-letni kierowca drugiego samochodu. Jego żona pamięta dachowanie, w wyniku wypadku miała złamane m.in. żebra i obojczyk, a także wstrząs mózgu.
Leszek G. przeżył załamanie kilka godzin przed wypadek. Jego partnerka napisała mu SMS-a, że odchodzi. Miała dość chorobliwej zazdrości mężczyzny, który sprawdzał jej telefon, kiedy spała i notorycznie oskarżał o zdrady.
"Już mnie więcej nie zobaczysz" napisał G. do byłej dziewczyny. Przerażona kobieta zaalarmowała jego matkę, która zadzwoniła na numer alarmowy. Leszek G. miał spotkać się z partnerką na stacji benzynowej, w umówionym miejscu kupił alkohol i zaczął pić. Wtedy na stację przyjechało dwóch policjantów, którzy nie wyczuli od niego alkoholu i zapytali jedynie, czy zamierza popełnić samobójstwo.
G. zdenerwował się i zaczął mówić o depresji i problemach w związku. Policjanci nie widzieli przesłanek do zatrzymania mężczyzny i chcieli skonsultować się z komendą, zastanawiali się nad wezwaniem karetki. Pozwolili mężczyźnie pójść do samochodu "po papierosa", jednak G. wsiadł do auta i odjechał z piskiem opon.
Czytaj też: Seniorka straciła fortunę. Kwota powala
"Już mnie nie zobaczysz". 31-latek skazany na 11 lat za zabójstwo
Uciekając przed pościgiem jechał co najmniej 120 km/h, na oczach policjantów na prostej drodze nagle zjechał na przeciwległy pas i zderzył się czołowo z samochodem Sylwii i Romana M. Został skazany za zabójstwo, ucieczkę przed policją i jazdę po alkoholu na 11 lat i 2 miesiące więzienia, 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, a także zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł na rzecz Sylwii M - informuje PAP.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.