To już kolejny sezon, w którym kaczki krzyżówki upodobały sobie na miejsce lęgu dach jednej z kamienic w Bielsku-Białej. Ptaki budują gniazda na dachu czteropiętrowego budynku, a gdy z jaj wyklują się małe, zaczyna się nie lada problem.
Zamiast wraz z mamą udać się do najbliższego zbiornika wodnego, małe kaczki stają na skraju budynku i skaczą w dół wprost na ulicę. W tym sezonie, jedno po drugim, z dachu kamienicy przy ulicy Cechowej zeskoczyło aż dziewięć kaczątek.
W akcję ratowniczą niesfornych pisklaków zaangażowali się przechodnie, którzy czym prędzej odłowili maluchy do kartonowego pudełka. W złapaniu mamy kaczego potomstwa potrzebna była jednak interwencja odpowiednich służb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oprócz policjantów z pomocą w odłowieniu kaczki ruszyli pracownicy ośrodka rehabilitacji "Mysikrólik" w Bielsku-Białej. Tak realacjonowali przebieg akcji w swoich mediach społecznościowych:
Dziewięć maleńkich kaczuszek na oczach świadków skacze jedno po drugim z czwartego piętra sfery wprost na ulicę Cechową w Bielsku-Białej. Gapie szybko pozbierali maleństwa do kartonika, jednak zaniepokojona matka ciągle latała nad głowami - napisali.
Problemem okazało się jednak dotarcie na dach, gdzie znajdowało się gniazdo i zaniepokojona zamieszaniem wokół jej dzieci, kacza matka.
Próby łapania niestety się nie powiodły, a ostatnią szansą było zwabienie kaczki nad rzekę po drugiej stronie budynku - opisują pracownicy ośrodka.
I dodają, że historia szczęśliwie się zakończyła, a cała kacza rodzinka postanowiła zostać w mieście.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.