W Polsce nie brakuje polityków, którzy doskonale czują się w mediach. Do tego grona bezapelacyjnie zaliczyć można Jarosława Kaczyńskiego. Od lat szlifował on swoje umiejętności w tym zakresie.
Niewiele osób pamięta, że w 1962 roku Jarosław i Lech Kaczyńscy zagrali role Jacka i Placka w filmie "O dwóch takich, co ukradli księżyc". Kto wie, może właśnie ten epizod doprowadził do tego, że prezes PiS śmielej czuje się przed kamerami.
Tym razem Jarosław Kaczyński gościł w studiu Polskiego Radia 24. Ewidentnie nie mógł doczekać się początku rozmowy. W pewnym momencie zwrócił się do dziennikarza Jerzego Jachowicza, z którym zna się od bardzo dawna.
Jurek, już! - szepnął po cichu Kaczyński.
Chwilę po tych słowach Jachowicz rozpoczął rozmowę. Kto wie, być może polityk gdzieś się spieszył i chciał jak najsprawniej przeprowadzić rozmowę. A może po prostu spostrzegł, że to właściwy moment, by dziennikarz przywitał się już z odbiorcami.
Jarosław Kaczyński niczym realizator audycji
Dokładnej przyczyny zachowania Jarosława Kaczyńskiego nie znamy. Faktem jest, że o zdarzeniu głośno zrobiło się choćby na Twitterze. Nagranie ukazujące początek rozmowy Jachowicza z Kaczyńskim udostępnił Roch Kowalski, dziennikarz RMF FM.
W radiowym świecie raczej rzadko się zdarza, żeby gość mówił prowadzącemu, kiedy rozpocząć rozmowę. Ale dziś w PR24 prezes Kaczyński występował też w roli realizatora audycji - napisał Kowalski z uśmiechem na twarzy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.