Lider Republiki Czeczeńskiej i przyjaciel Władimira Putina Ramzan Kadyrow od samego początku inwazji Rosji na Ukrainę chwali się "sukcesami" swoich bojowników. Jego liczne nagrania w mediach społecznościowych sugerują, że kadyrowcy dzielnie "walczą z nazistami". Zazwyczaj jednak przedstawiane obrazki dalekie są od prawdy.
Czytaj także: Miał w Mariupolu dwie huty. Oligarcha wydał oświadczenie
"Ukraiński żołnierz trafił do niewoli". Prawda jest inna
W sieci bojownicy Kadyrowa są ironicznie nazywani "armią tiktokerów". Dlaczego? Spora część ich działań to jedynie ustawki dla potrzeb marnej propagandy w mediach społecznościowych. Jedną z nich jest najnowszy filmik, którym kadyrowcy podzielili się w sieci w trwający weekend.
Widać na nim mężczyznę, który przyznaje się, że trafił do niewoli. Miało się to stać "na stanowisku strzeleckim w budynku mieszkalnym". Nagrywany człowiek mówi, że jest "żołnierzem Sił Zbrojnych Ukrainy". Internauci szybko jednak wyłapali, że ma na sobie charakterystyczny tatuaż w kształcie nietoperza — symbol rosyjskiego wywiadu.
Czytaj także: Shaun Pinner w rękach Rosjan. Wiadomo, co go czeka
Wcześniej pojawiał się w filmikach kadyrowców
Ponadto mężczyzna już po raz drugi pokazuje się w ustawianych filmikach kadyrowców. Kilka dni temu na jednym z nagrań bojowników Kadyrowa mówił, że jest "ukraińskim zwiadowcą". Wtedy również twierdził, że "trafił do niewoli". Na mapie pokazywał kadyrowcom, jakie były "plany Zbrojnych Sił Ukrainy w pobliżu Mariupola".
Ukraińcy od razu ustalili, kim jest tajemniczy człowiek z nagrania. Jak przekazał na Facebooku wolontariusz Kyryło Dolimbajew, który jest jednym z założycieli cerkwi prawosławnej w Mariupolu, to miejscowy bezdomny, który codziennie przychodził do świątyni po darmowy posiłek.
Armia tiktokerów ma duże braki aktorów. I mózgów — ironizuje doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.