Lada dzień miało dojść do wyklucia się pierwszego sokolego pisklęcia, jednak z gniazda zniknęła Wrotka, lubelska sokolica, która wysiadywała w gnieździe cztery jaja.
Po tym jak samica zniknęła, wysiadywanie jaj przejął samiec. Jednak już wiadomo, że nie zdoła on przejąć roli obojga rodziców. Zapadła więc decyzja, że jaja zostaną zabrane z gniazda.
Czytaj więcej: Pojawiły się w górach. GOPR ostrzega, trzeba bardzo uważać
W sieci pojawił się również apel: "ZAGINĘŁA LUBELSKA SAMICA SOKOŁA WĘDROWNEGO WROTKA. Rozglądajcie się! Ptak jest zaobrączkowany, na niebieskiej obrączce numer 4AB. Sokoły są właśnie w końcowej fazie inkubacji jaj. Pierwszy termin klucia jutro. Nagłe zniknięcie samicy to strata lęgu. Kolejnego już w Lublinie lęgu tych rzadkich, cennych ptaków. JEŚLI ZAUWAŻYSZ RANNEGO, CHOREGO PTAKA, POWIADOM STRAŻ MIEJSKĄ ! DAJ ZNAĆ, CHOĆBY TUTAJ."
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Apel ten został opublikowany na profilu na Facebooku "Sokole OKO" - stronie poświęconej życiu sokołów w Polsce.
Samica nie pojawiła się w gnieździe od poniedziałkowego popołudnia. Musiało się więc stać coś nagłego, co spowodowało, że sokolica nie wróciła do wysiadywania jaj. Jej rolę przejął samiec, jednak musi on opuszczać gniazdo w celu posilenia się. Jego nieobecność może sprawić, że zarodki w jajach zamrą.
Zapadła decyzja, aby jaja wyjąć z gniazda i umieścić je w gnieździe innych sokołów. Dzisiaj przed godziną 8.00 jaja zostały wyjęte z budki lęgowej i zabezpieczone. Trafią do inkubatora, a następnie do innej pary sokołów.
Pierwsze sokole jajo w tym roku pojawiło się w gnieździe 9 marca, zaś kolejne 11, 13 i 16 marca. Ornitolodzy liczyli, że pierwsze pisklę miało pojawić się dzisiaj. Jest nadal nadzieja, że samica żyje, ale wszystko wskazuje na to, że mogło się z nią stać coś złego.