Ostatnie dni walki na froncie wojny ukraińsko-rosyjskiej są pomyślne dla Sił Zbrojnych Ukrainy, które nie tylko zdobyły Robotyne, ale też wbiły się klinem w linie Rosjan i zaczęły maszerować na południe, w stronę Tokmaku. ZSU dopięła swego po wielu tygodniach ciężkich walk, a okupanci mają problem: tracą coraz więcej sprzętu i ludzi.
Według oficjalnych danych dowództwa ZSU tylko ostatniej doby Rosjanie stracili na froncie 610 żołnierzy (łącznie ok. 263 tysiące), 13 czołgów, 8 pojazdów opancerzonych, 31 systemów artyleryjskich czy 23 inne pojazdy wojskowe. Straty sprzętowe idą w miliony dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do udanych misji ukraiński zwiad dronowy może zaliczyć atak na rosyjską ciężarówkę Ural gdzieś w okolicy wsi Pawłówka, czyli bardzo blisko Doniecka. Maszyna zaparkowała przy drodze, w cieniu drzew i zdawałoby się z dala od zasięgu rażenia wroga. Ale to był błąd, operatorzy ZSU zaraz znaleźli cel i szybko go zlikwidowali.
Wystarczył zdalnie sterowany dron z niewielkim ładunkiem wybuchowym (te większe przeznaczone są dla czołgów czy maszyn opancerzonych), który trafił w ciężarówkę bardzo precyzyjnie. Ural zapalił się, a wraz z nim cały sprzęt Rosjan.
Armia dronów poluje na cenny sprzęt Rosjan
Takich precyzyjnych uderzeń i ataków na linii frontu jest coraz więcej. Drony wykrywają cele, a potem do akcji wchodzą HIMARS-y, albo kolejne maszyny bezzałogowe, które są uzbrojone i mogą precyzyjnie razić cele.
Siły Zbrojne Ukrainy polują na cenne instalacje wroga. Szacuje się, że Ukraina wyszkoliła nawet 10 tysięcy operatorów dronów rozpoznawczych oraz bojowych, dzięki czemu może skutecznie przeczesywać pole walki i likwidować rosyjski sprzęt. Każda taka akcja jest niezwykle ważna, ułatwia pracę jednostek i ratuje życie żołnierzy.