Udekorowany pojazd przypominający sanie, wyposażony w silnik, ale pozbawiony tablic rejestracyjnych i homologacji, wzbudził podejrzenia żandarmów.
Zatrzymali go na ulicy, uniemożliwiając świętemu Mikołajowi dotarcie do czekających dzieci w przedszkolu.
Przyczyny interwencji wyjaśnił komendant miejscowego posterunku karabinierów, porucznik Diego Del Tufo:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mogliśmy ustalić, co to jest za pojazd i dlatego poprosiliśmy przedszkole o przedstawienie dokumentacji, na co ma 30 dni- mówił cytowany przez PAP i dodał, że ostatecznie nie wystawili mandatu.
Porucznik zaznaczył, że konieczne jest ustalenie, czy pojazd ma silnik samochodu sportowego czy hulajnogi.
Potrzebna jest homologacja, tablica rejestracyjna i ubezpieczenie. W obecnym stanie sanie absolutnie nie mogą wyjeżdżać na drogę" – tłumaczył i zapewniał, że nie chodziło o zepsucie dzieciom zabawy.
Wydarzenie wywołało duże poruszenie i falę niezadowolenia w miasteczku. Jak odnotowała Polska Agencja Prasowa, oburzenie mieszkańców jest tym większe, że impreza ze świętym Mikołajem na zmotoryzowanych saniach organizowana jest tam od lat i nigdy wcześniej nie doszło do zatrzymania świątecznego zaprzęgu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.