Kardynał George Pell dobrowolnie stawił się przed sądem miejskim w Melbourne. Pierwsze posiedzenie sądu trwało zaledwie 11 minut. Najwyższy duchowny katolicki w Australii oskarżony o nadużycia seksualne, których miał dopuścić się wiele lat temu, nie przyznał się do winy. W jego imieniu głos zabrał adwokat Robert Richter.
Sędzia Sue Pullen nie zgodziła się odroczyć rozprawy na 3 miesiące, czego oczekiwała prokuratura. Jej zdaniem sprawę należy rozstrzygnąć tak szybko, jak to tylko możliwe. Podzieliła przy tym postępowanie na dwa procesy, które rozpatrzą oskarżenia różnych incydentów, które dzieli 20 lat. Obrońca jest zadowolony z tych decyzji. Podkreśla, że oskarżony ma 76 lat i nie należy przedłużać uciążliwości, na które procesy narażą wszystkich uczestników i świadków.
Szczegóły aktu oskarżenia nie zostały ujawnione ze względu na dobro postępowania. "Australian Associated Press" donosi jednak, że kardynał Pell oskarżany jest o to, że w jednym przypadku zdjął szaty liturgiczne w katedrze św. Patryka w Melbourne, aby wykonać "czynności seksualne". Drugi proces rozstrzygnie, czy duchowny jest winny molestowania seksualnego trzech chłopców na basenie w jego rodzinnym miasteczku Ballarat na północny zachód od Melbourne.
Pell nie ma sobie nic do zarzucenia
Kardynał Pell zgodził się stanąć przed australijskim sądem podkreślając, że nie zrobił nic złego, a proces jest najlepszym sposobem na oczyszczenie jego imienia. Duchowny odpowiada z wolnej stopy, ale nie wolno mu opuszczać Australii. Watykan wydał oświadczenie, iż Pell pozostanie na formalnym urlopie przez cały okres postępowania.
Równocześnie prokuratura rezygnowała ze znacznej części zarzutów podkreślając, że nie ma dowodów wskazujących na winę duchownego, a część świadków nie jest wystarczająco wiarygodna. Oskarżony nie mógł popełnić wszystkich zarzucanych mu czynów w czasie wskazywanym przez rzekomych świadków. Początkowo podejrzewano Kardynała o ukrywanie pedofilii i ochronę przestępców, których celowo miał przemieszczać miedzy parafiami.
Sprawa George'a Pella wywołuje ogromne zainteresowanie nie tylko w Australii, która od lat boryka się ze skandalami seksualnymi w Kościele katolickim. Duchowny stawił się przed sądem pod policyjną ochroną. Na posiedzenie sądu przyszło tak wielu ludzi, że większość nie zmieściła się w stali rozpraw i musiała czekać przed budynkiem.
Rodzinne miasto duchownego milczało przez lata
Liczące ok. 100 tys. mieszkańców Ballarat stało się symbolem pedofilii wśród australijskich księży, którzy przez dekady żerowali na miejscowej, zubożałej wspólnocie katolickiej. Miasteczko zamieszkałe przez wielu katolików pochodzących z Irlandii najlepsze lata przeżywało podczas gorączki złota pod koniec XIX w., po czym zaczęło podupadać. Skalę procederu ujawnił proces Geralda Ridsdale'a, byłego kapelana szkoły podstawowej św. Alipiusa, skazanego za molestowanie 65 dzieci. Ocenia się, że 45 ofiar pedofilów w Ballard popełniło samobójstwa. Traumatyczne wydarzenia sprzed lat uważane są także za przyczynę wielu rozwodów i uzależnień, na które cierpią mieszkańcy miasteczka.
- To się chyba nigdy nie skończy – w wywiadzie dla „New York Times” powiedział Rob Walsh z Ballarat, który również padł ofiarą księży pedofilów, choć nie George'a Pella. Jego dwaj bracia i kuzyn odebrali sobie życie z powodu molestowania w katolickiej szkole. Pomimo skali problemu Ridsdale jest jedynym do tej pory, byłym duchownym z Ballarat, który został ukarany.
Mieszkańcy Ballarat przez dekady zachowywali milczenie. Przestępstwa zaczęły wychodzić na światło dzienne w latach 90. ubiegłego wieku, ale zaledwie kila lat temu świadkowie zaczęli masowo ujawniać traumatyczne wydarzenia sprzed lat. Powstał nawet ruch "Loud Fence", co oznacza "płot, który krzyczy", a na parkanach wokół szkoły św. Alipiusa i katedry św. Patryka zawisły tysiące kolorowych wstążek symbolizujących solidarność z ofiarami. Walsh podkreśla, że proces Pella daje Kościołowi katolickiemu szansę rozliczenia się z przeszłością i dokonania rzeczywistej zmiany. Usuwanie wstążek przypominających o kompromitującej przeszłości nic nie daje, zwłaszcza, że w miejsce zdjętych pojawiają się nowe.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.