O "Guralu" zrobiło się głośno w 2018 roku. To właśnie wtedy jego aktywność w sieci prześwietlił Ośrodek Monitorowania Zachowań Ksenofobicznych i Rasistowskich. Na jednym z nagrań patostreamer namawiał młodą dziewczynę, aby ta rozebrała się przed kamerą oraz na odbycie stosunku seksualnego. Rok później skazano go za to na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz objęto nadzorem kuratora.
Po odbyciu wyroku "Gural" wrócił do tworzenia patologicznych treści. Radio Zet poinformowało, że jeden z internautów zgłosił redakcji, że jest bardzo zaniepokojony twórczością patostreamera. Autor filmów ma znęcać się na nich nad zwierzętami. Internauci obawiają się, że może w ten sposób dać zły przykład oglądającym go dzieciom.
To jest karygodne, co ten człowiek robi, te transmisje oglądają dzieci i, nie daj Boże któreś weźmie z niego przykład i zrobi to samo swojemu zwierzakowi albo jakiemuś innemu - napisał do Radia Zet pan Kamil.
Chodzi o film "Gurala" zatytułowany "Ustawka z Puszkiem". Patostreamer pokazał na nim, jak szarpie kota za nogi i ogon oraz symuluje kopnięcia. Kiedy zwierzę ucieka, to ten cieszy się z wygranej walki. Na innym materiale wideo próbował położyć pupila na rozgrzanej patelni. Autor patologicznych treści na jednym z nagrań znęcał się również nad psem, ciągnąc go za tylne łapy.
Policja na razie nie prowadzi żadnego dochodzenia ws. Grzegorza G. Według ekspertów czyny autora noszą znamiona znęcania się nad zwierzętami. Zdaniem uczonej, z którą rozmawiała "Gazeta Wyborcza", nagłośnienie sprawy przez media powinno być dla policji wystarczającym alarmem, żeby się jej przyjrzeć. Brak interwencji może dziwić jeszcze bardziej w obliczu faktu, że "Gural" nadal objęty jest nadzorem kuratora.
Takie informacje powinny być dla organów ścigania wystarczającym alarmem. Tak jak funkcjonariusze policji są w stanie zidentyfikować w sieci osoby wykorzystujące seksualnie nieletnich, tak - jak sądzę - są w stanie zidentyfikować inne rodzaje przestępstw. Informacje od mediów powinny już być traktowane jako zgłoszenie sprawy i natychmiast powinny zostać podjęte przez policję czynności sprawdzające – powiedziała w rozmowie z poznańską "Gazetą Wyborczą" dr hab. prof. UAM Hanna Mamzer z Wydziału Socjologii, biegły sądowy z dobrostanu zwierząt.