Kasjerzy od lat narzekają na brak drobnych w kasach. Dużym ułatwieniem ich codziennej pracy jest płatność za pomocą karty bankowej bądź BLIK-iem. Nie zawsze jednak klient ma taką możliwość, a jedyny banknot, jaki przy sobie posiada to 100 zł lub banknot o jeszcze wyższym nominale.
Oczywiście jedni powiedzą, że w takim wypadku banknot należy rozmienić. Problem pojawia się, gdy w okolicy nie ma innego sklepu ani bankomatu, a klientowi zależy na kupnie jednego produktu.
Są tacy, którzy do sprawy podchodzą roszczeniowo i mówią jasno, że kasjer ma obowiązek wydać resztę. Zdarza się natomiast, że klient faktycznie mimo chęci nie ma możliwości, by banknot rozmienić i przy próbie kupna danego produktu spotyka się z nieprzyjemną reakcją sprzedawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Takiej sytuacji doświadczyła mieszkanka Gdańska, która wybrała się do lokalnego sklepu z wyrobami mięsnymi. Zamierzała dokonać zakupu o wartości 40 zł, jednak jedyny banknot, jaki miała w portfelu to 200 zł. Ekspedientka odmówiła jej sprzedaży, mówiąc, że nie miałaby jak wydać reszty.
Czytaj także: Skąd rząd weźmie na 13. emerytury? Lepiej usiądźcie
Klientka przyszła do sklepu na piechotę z 2,5-letnim dzieckiem w wózku. Pomocna okazała się inna klientka, dzięki której udało się rozmienić banknot.
To utrudnianie życia. Byłam zła, że nie mogę kupić czegoś, mimo że chciałam i miałam na to pieniądze - mówi mieszkanka Gdańska.
Czy kasjer może odmówić sprzedaży?
Kasjerzy skarżą się na klientów, a klienci na zachowania kasjerów. Kto w tym sporze ma rację?
Jak wynika z komunikatu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) prawo nie nakłada na kasjera konieczności, by ten posiadał potrzebne do wydania klientowi reszty. Uiszczenie zapłaty jest tutaj obowiązkiem po stronie kupującego.
Zdarza się jednak, że sprzedawca, mimo że posiada wystarczającą ilość drobnych, nie chce nam ich wydać. Często wtedy słyszymy, że kasjer zostanie ich całkowicie pozbawiony. Takie zachowanie jest niezgodne z zasadami współżycia społecznego.