Gigantyczne karpie i sumy zawsze były powodem do dumy rybnickich wędkarzy. To w tym zbiorniku padł aktualny rekord Polski, gdy z wody wyłowiono ważącego 34,5-kilogramowego karpia. Na Śląsk przyjeżdżają pasjonaci z całej Polski, by zobaczyć te niezwykłe okazy. Wyłowione ryby nie są zabijane, a trafiają z powrotem do wody.
Czytaj także: Zbadali bałtyckie śledzie. Odkrycie jest szokujące
Rybnik. Tajemnicza śmierć karpi gigantów
Nic dziwnego zatem, że masowa śmierć karpi spędza sen z powiek nie tylko lokalnym wędkarzom. Niepokojącą sytuację zgłoszono Powiatowemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska. W sprawie interweniował także w Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Katowicach. 5 marca zgłoszono wykonanie badań histopatologicznych lekarzowi weterynarii ze specjalizacją chorób ryb.
Otrzymaliśmy wyniki badań w ubiegłym tygodniu w piątek . Wyniki, zarówno bakteriologiczne, wirusologiczne i toksykologiczne są ujemne – powiedział Henryk Brylski, dyrektor biura okręgu PZW w Katowicach w telewizji regionalnej TVT – Zdecydowana większość śniętych ryb nie ma typowych objawów chorobowych widocznych na zewnątrz
Zrozpaczeni wędkarze biorą pod uwagę kilka scenariuszy. Według jednej z hipotez, do wody trafiły toksyczne chemikalia, które do zalewu przedostały się z rzeki Ruda. Niektórzy sugerują z kolei, że ktoś intencjonalnie dodaje truciznę do wędkarskich kulek.
Katastrofa jest tym bardziej dziwna, że karpie to silne, długowieczne ryby. Duże okazy, które w zalewie osiągają nawet ponad 30 kg, mogą żyć do 20 lat. W Zalewie Rybnickim panują bardzo korzystne warunki dla rozwoju wodnych zwierząt.
Praktycznie przez cały rok temperatura wody jest tutaj wysoka, nawet w zimie. Ryba bez problemu może żerować. Zna teren, więc bez przeszkód znajduje larwy ochotki i plankton – mówił kilka lat temu Wojciech Adamek, dyrektor Rybackiego Zakładu Doświadczalnego w Zatorze w rozmowie z Faktem
Do badań wkrótce mają zostać wysłane kolejne ryby.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.