Samolot F-15C Eagle wpadł do Morza Północnego na wysokości miasta Middlesbrough w północnej Anglii. Wrak samolotu odnaleziono po trwającej kilka godzin akcji poszukiwawczej, po tym jak około godziny 9:40 samolot spadł do wody.
Czytaj także:
Katastrofa samolotu wojskowego
Straż przybrzeżna otrzymała informacje, że szczątki samolotu powinny znajdować się 74 mile morskie (ok 137 km) na wschód od wybrzeża. Jednak po odnalezieniu myśliwca wciąż nieznany był los pilota. Dopiero w poniedziałkowy wieczór, po trwających cały dzień poszukiwaniach, udało się znaleźć jego ciało.
Imię pilota nie zostało podane do wiadomości publicznej, jednak, jak donosi "Mirror", o tragedii została powiadomiona rodzina. Służył on w amerykańskim lotnictwie, które stacjonuje w bazie RAF nieopodal Lakeneheath w hrabstwie Suffolk. Baza od lat jest miejscem, gdzie współpracują ze sobą siły Wielkiej Brytanii i USA
Według informacji brytyjskiego lotnictwa, amerykański F-15 wykonywało rutynową misję treningową w formacji z trzema innymi myśliwcami, należącymi do brytyjskiego RAF. Przyczyny zdarzenia pozostają nieznane, podobnie jak to, czemu pilot się nie katapultował. Obecnie trwa wyjaśnianie okoliczności katastrofy.
To tragiczna wiadomość dla naszej jednostki. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie pilota oraz całej 493 eskadrze myśliwców - napisali przedstawiciele bazy lotniczej w Lakeneath na Twitterze.
Zobacz także: Rosjanie kontra USA. Groźne spotkanie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.