Trzecia fala pandemii koronawirusa w Polsce zbiera ponure żniwa. Gigantyczne i zarazem rekordowe przyrosty dziennych zakażeń spowodowały wprowadzenie kolejnego lockdownu na terenie całego kraju. Z każdym dniem coraz cięższa staje się sytuacja w służbie zdrowia. Szpitale zaczynają być przepełnione pacjentami, a na karetkę pogotowia trzeba czekać nawet kilka godzin.
Czytaj także: Po 9 kwietnia koniec lockdownu? Ważne doniesienia
Wyjątkowo skomplikowana sytuacja z karetkami pogotowia zaistniała na Dolnym Śląsku. Jak donosi portal rmf24.pl jedynie osoby z zawałem lub zatrzymaniem krążenia mogą liczyć na przyjazd karetki w kilka minut. W przypadku oparzenia, nagłego pogorszenia stanu u osoby zakażonej koronawirusem, krwawienia, czy duszności czas ten wynosi od dwóch godzin do nawet sześciu i pół godziny.
Wojewoda dolnośląski komentuje
Głos w sprawie trudnej sytuacji zabrał wojewoda dolnośląski. Jarosław Obremski przyznał na Facebooku, że system Państwowego Ratownictwa Medycznego w województwie dolnośląskim. Zaapelował do mieszkańców, aby wzywali karetki wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia.
Szanowni Państwo, mając na względzie trudną sytuację epidemiologiczną oraz z uwagi na bardzo duże obciążenie systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego w województwie dolnośląskim, zwracam się do Państwa z apelem o wzywanie karetek wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia - napisał wojewoda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.