W mieście Volos, w centrum Grecji, urzędnicy rozpoczęli akcję zbierania setek tysięcy martwych ryb, które znalazły się w porcie turystycznym. Ryby zostały wypchnięte z ich naturalnych siedlisk słodkowodnych z powodu powodzi, do jakiej doszło w ubiegłym roku.
Martwe truchła, tworząc na powierzchni wody srebrzysty dywan, wywołały niepokój mieszkańców i władz z powodu intensywnego odoru, zagrażającego pobliskim restauracjom i hotelom.
Przeczytaj też: Dramat 30-latki. Przez pięć lat była więziona, gwałcona i bita
Stelios Limnios, członek rady miasta, podkreślił, że zasięg zjawiska jest ogromny. Obejmuje nie tylko wybrzeża, ale i centralne obszary Zatoki Pagasejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burmistrz Volos, Achilleas Beos, określił sytuację jako nieznośną i oskarżył rząd o niepodjęcie działań zapobiegawczych. Według ekspertów, problem został spowodowany historycznymi powodziami, które nawiedziły Thessalię, zalewając rzeki i jeziora.
Lokalne władze poinformowały o rozpoczęciu dochodzenia. Katastrofa jest kolejnym skutkiem ekstremalnych zjawisk pogodowych, które naukowcy wiążą ze zmianami klimatycznymi.
Pośrednio wpływa to także na lokalny przemysł turystyczny – właściciel restauracji plażowej, Dimosthenis Bakoyiannis, odnotował 80-procentowy spadek obrotów tego lata, co przypisuje zmniejszeniu zainteresowania turystów po powodziach. Ostatecznie, jak stwierdza, stawianie zapory teraz to za mało, i za późno — sezon turystyczny jest już stracony.
Przeczytaj też: "Zaczął walić w szybę oraz krzyczeć". Awantura na drodze w Łodzi
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.