Nowa minister edukacji, Barbara Nowak, zapowiedziała zmiany w systemie nauczania religii w polskich szkołach. Główną nowością ma być ograniczenie katechezy do jednej godziny w tygodniu. Ponadto lekcje mają być umieszczane w grafiku na początku lub końcu rozkładu zajęć danego dnia. Ocena z religii ma także nie być brana pod uwagę przy wyliczaniu średniej.
Czytaj także: Pawłowicz o decyzji papieża. Oj, nie jest zadowolona
Biskupi nie mogą pójść na kompromis. "Będzie to początek agonii"
Takim zmianom rzecz jasna sprzeciwiają się środowiska katolickie i kościelne. Jeden z takich głosów został zaprezentowany na portalu katolickim Deon.pl. Autor - polemizując z inną opinią - przestrzega przed zmianami i próbą konsensusu z minister edukacji ze strony biskupów.
Czytaj także: Ksiądz o religii w szkole. "Znowu się zaczęło"
Jeśli biskupi pójdą na kompromis z postulatami nowej Pani minister, będzie to początek agonii katechezy w polskiej szkole. I nie trzeba będzie zmieniać zapisów konkordatu albo odwoływać się do konstytucji. Żadnych gwałtownych ruchów. Nikt nie będzie rozrywał szat - twierdzi Ryszard Paluch
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie prezentuje on, jak według niego będzie wyglądał proces redukcji obecności religii w szkołach:
Najpierw, wprowadzając jedną godzinę - cytując klasyka - "opiłujemy" połowę katechetów. (...) Kolejny etap ostatniego pożegnania to katecheza na pierwszej lub ostatniej lekcji - w tym kontekście niektórzy będą woleli się wyspać (...) tym bardziej (uwaga - trzeci etap odchodzenia), że oceny semestralne nie będą wliczać się do średniej ani też nie będą wpisywane na świadectwie. W ten sposób za rok (no, może nieco dłużej) po katechezie w szkole nie będzie już śladu lub też będzie przypominać takie przedmioty jak "wychowanie do życia w rodzinie" lub "doradztwo zawodowe" - twierdzi publicysta.
Ryszard Paluch zwraca także uwagę na fakt, że sytuacja religii w szkołach odzwierciedla miejsce katolików w społeczeństwie. Jego zdaniem, przypomina ona "trochę egzystencję w zoo albo w rezerwacie Indian".
Ale co tam, w społeczeństwie, w którego hierarchii na pierwszym miejscu coraz częściej gości konsumpcja i przyjemność, mówienie o Bogu, ofierze i poświęceniu nie przystoi lub wprawia w zakłopotanie. Wyznaczenie katolikom bezpiecznego rezerwatu wydaje się być dobrym rozwiązaniem - twierdzi autor.