Od ostatnich kilku lat polskie granice na wschodzie są strzeżone przez Strażników Granicznych ze szczególną dokładnością. Nawet najmniejsze wtargnięcie na teren pasa granicznego kończy się natychmiastową interwencją funkcjonariuszy broniących bezpieczeństwa kraju.
Jest to jeden z efektów trwających od końca 2020 roku ataków hybrydowych z Białorusi. Na ich skutek na polską granicę napierały setki osób, które nielegalnie próbowały wtargnąć do Polski oraz Unii Europejskiej.
Jednak sprawa wzmożonej pracy funkcjonariuszy straży granicznej dotyczy nie tylko wschodniej granicy. Równie wiele pracy mają bowiem ci, którzy pilnują odcinka granicznego z Obwodem Królewieckim, który ze względu na obecne wydarzenia jest chętnie odwiedzany przez ciekawych zobaczenia granicy z biorącą udział w wojnie Rosją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kazaszka pomyliła drogę do Gdańska
Wciąż mało osób wie, że za pojawienie się na pasie granicznym grożą wysokie mandaty. Te w przypadku polsko-rosyjskiej granicy może sięgać nawet 500 złotych. Jednocześnie za samo fotografowanie w tamtym miejscu do tej sumy możemy doliczyć kolejne pół tysiąca złotych.
Nic więc dziwnego, że przy okazji złapania na tym wykroczeniu, ludzie albo przepraszają, albo próbują wytłumaczyć się funkcjonariuszom. Jak się jednak okazuje, prawdziwym hitem stało się wytłumaczenie 52-letniej Kazaszki, która przed kilkoma dniami została przyłapana na spacerze po pasie przygranicznym z Obwodem Królewieckim.
Jak miała stwierdzić kobieta, zabłądziła, myśląc, że droga w tym miejscu prowadzi do Gdańska. Jednocześnie ignorować miała napotkane po drodze znaki. Funkcjonariusze mimo tak nietypowego wytłumaczenia okazali się niewzruszeni i obywatelkę Kazachstanu ukarali mandatem 300 złotowym.
Czytaj także: Bałtyk po niemieckiej stronie. Polka przecierała oczy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.