Do tragicznego wypadku doszło w 2021 roku na przystanku autobusowym w Katowicach. 19-letnia Barbara Sz. wracała z dyskoteki wraz z grupą osób, między którymi doszło do szarpaniny. Kobieta próbowała rozdzielić uczestników bójki, lecz ta przeniosła się na jezdnię.
Chwilę później nadjechał autobus, jego kierowca trąbił, ale w pewnym momencie ruszył, mimo, że przed maską znajdowali się ludzie. 19-latka nie zdążyła uciec i wpadła pod koła pojazdu. Zginęła na miejscu.
Kierowca miejskiego autobusu usłyszał zarzuty: zabójstwa 19-latki oraz usiłowania zabójstwa trzech innych osób. Łukasz T. usłyszał również zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem środków odurzających. Okazało się, że zażył lek z grupy opioidów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokurator chciał 25 lat, sąd orzekł 16
Kierowca tłumaczył, że bał się, iż zostanie zaatakowany i w obawie o swoje życie chciał uciec do zajezdni, jednak nikt nie uwierzył w jego tłumaczenia. Proces w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpoczął się 22 października 2022 roku. Ojciec Basi domagał się wyroku dożywotniego pozbawienia wolności, a prokurator wnioskował o 25 lat kary.
Wyrok zapadł w środę, 27 września. 32-letni Łukasz T. został skazany łącznie na 16 lat więzienia. 15 lat za zabójstwo Basi i rok więzienia za prowadzenie autobusu pod wpływem tramadolu.
Oskarżony działał umyślnie, ale z zamiarem ewentualnym. Nie miał na celu zabicia ludzi, ale uznał, że skoro nie schodzą z jezdni, to on i tak pojedzie. Przewidywał i godził się na to, że porozjeżdża ludzi z wiadomym skutkiem. Łukasz T. Nie mógł wystraszyć się osobami na jezdni. Kopnięcie w drzwi nastąpiło dopiero po najechaniu na jedną z osób - uzasadniała sędzia Justyna Magner-Szweda, cytowana przez "Super Express".
Jak argumentowała wyrok sędzia, życie ludzi nie było dla oskarżonego dobrem nadrzędnym. Mężczyzna przepraszał, jednak mało osób uwierzyło w jego skruchę.
To zbyt mały wyrok za to, co zrobił - skomentował decyzję sądu Krzysztof Szafraniec, ojciec śmiertelnie potrąconej 19-latki.