Zdjęcia na Instagramie opublikowali kijowscy aktywiści. Widać na nich w pełni wyposażone auta z logotypem Organizacji Narodów Zjednoczonych, które stoją na jednym z parkingów.
Oskarżają ONZ o bierność
Zdaniem aktywistów, w obliczu kryzysu humanitarnego, z jakim zmaga się Ukraina przez wysadzoną tamę Kachowskiej elektrowni wodnej, te samochody można było przeznaczyć na ewakuację ludności czy wsparcie cywilów na południu Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy postanowili więc przekazać swoje oburzenie, zawieszając plakaty ze słowem "useless", czyli bezużyteczni, krytykując ONZ za taką bierną pozycję. Zdaniem aktywistów, organizacja mogłaby bardziej się zaangażować w rozwiązanie tego kryzysu.
Dzień po [wydarzeniach na południu] auta ciągle stoją na parkingu w Kijowie, w pełni wyposażeni dla podróży. Białe, czyste SUV-y. To nie wandalizm, tylko przekazanie naszej pozycji - piszą aktywiści.
Czytaj także: Przerażające słowa jasnowidza. To stanie się jesienią
Rosjanie wysadzili tamę. ONZ "świętuje dzień języka rosyjskiego"
We wtorek ONZ w sposób neutralny skomentowała wydarzenia na południu Ukrainy, publikując w mediach społecznościowych apel o nieatakowanie obiektów cywilnych. W oświadczeniu nie pojawiło się słowo "Rosja", a kilka godzin po pojawieniu się pierwszych informacji o wybuchu opublikowało wiadomość o "świętowaniu Dnia Języka Rosyjskiego".
Wcześniej Ukraińców oburzyło, że sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres nazwał wysadzenie w powietrze tamy w Nowej Kachowce na południu Ukrainy gigantyczną katastrofą humanitarną, gospodarczą i ekologiczną, ale nie obarczył za to winą Rosję.
"Nie ma dostępu do niezależnych informacji"
Guterres powiedział, że ONZ nie ma dostępu do niezależnych informacji. - Musimy działać w celu zapewnienia odpowiedzialności i poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego - stwierdził w oświadczeniu dla prasy szef ONZ.
Podsekretarz generalny ds. humanitarnych ONZ, Martin Griffiths, powiedział na nadzwyczajnym forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, że zniszczenie zapory będzie mieć "poważne i daleko idące konsekwencje dla tysięcy ludzi na południowej Ukrainie, po obu stronach linii frontu" ze względu na to, że ludzie "stracą oni domy, żywność i dostęp do wody pitnej".