Mariupol - a szczególnie zakłady Azowstal, gdzie Ukraińcy bohatersko bronili się przed najeźdźcami - był jednym z symboli początkowej fazy wojny w Ukrainie.
Miasto znajduje się obecnie pod okupacją, ale Rosjanie nie mogą spać spokojnie. Mer Wadym Bojczenko informował kilka dni temu, że po tym, jak siły ukraińskie ostrzelały rosyjskie pozycje, okupanci wycofali wojska z miasta.
Nie oznacza to jednak, że odpuszczą. Na Telegramie pojawiają się zdjęcia i nagrania, które świadczą o tym, że Rosjanie wzmacniają linię obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bojczenko sugerował, że te ruchy to zapowiedź ukraińskiej kontrofensywy. Przekazał, iż Rosjanie przenoszą poza obszar miasta choćby swoje bazy logistyczne, zniszczyć mieli także punkt naprawy czołgów położony w pobliżu mariupolskiego portu. Mer spekulował też, że to siły ukraińskie są obecnie w lepszej pozycji wyjściowej do działań ofensywnych.
Przeskrzydlić okrążenie
Zdaniem płk. Piotra Lewandowskiego ofensywa na kierunku Mariupola jest możliwa. Analityk wojskowy przekonuje jednak, że nie byłaby ona łatwa i wiązałaby się z osłabieniem sił gromadzonych przez Ukrainę na działania ofensywne wiosną i latem.
Ukraińcy musieliby przeskrzydlić okrążenie, które zrobili Rosjanie, czyli na odcinku ok. 30 km. Mogą to zrobić, ale upośledziliby w ten sposób siły, jakie szykują na ofensywę wiosenno-letnią - mówi płk Lewandowski.
– Na Mariupol powinna iść ofensywa główna, a do tego potrzebne jest finalnie ok. 100 tys. ludzi – do wykonania uderzenia głównego oraz rzuty zapasowe. Bo nie chodzi o wybicie korytarza, tylko o rozbicie ugrupowania rosyjskiego na szerokości co najmniej 80 km. Ofensywa taka będzie potem szła rozbieżnie, należałoby ją rozciągnąć na wschód i zachód. I do tego właśnie trzeba kolejnych rzutów – dodaje.
Dodaje również, że Ukraińcy pewnie byliby w stanie wybić i utrzymać taki korytarz, ale straty byłyby "kosmiczne". W jego ocenie nie ma zatem nic dziwnego w tym, że Rosjanie przygotowują Mariupol do obrony okrężnej.
Świadczą o tym nagrania i zdjęcia. Betonowe zapory przeciwczołgowe - zwane "zębami smoka" albo "jeżami przeciwczołgowymi" - ustawiane są właśnie dookoła miasta.
– Tyle że to jest martwe miasto, inaczej niż choćby opuszczony przez nich Chersoń. Tam zostali mieszkańcy – wroga ludność cywilna i rzeka, która była granicą obrony. Opuszczenie go było sygnałem, że Rosjanie odpuścili plany szerokiego uderzenia i zrezygnowali z ofensywy na Odessę – mówi płk Lewandowski.
Ukraińcy dokumentują też inne prace rosyjskie w okolicach miasta. Rosyjscy żołnierze kopią rowy i okopy, przygotowując umocnienia ziemne do obrony, np. wzdłuż strategicznie ważnej trasy prowadzącej z Mariupola do Doniecka.
Mariupol. Miasto, które jest symbolem
Mariupol, intensywnie bombardowany w pierwszych dniach wojny, to miasto-symbol. Doszło tam do wspomnianej na początku zbrodni wojennej, kiedy Rosjanie zbombardowali teatr miejski. Zginęło kilkaset osób, głównie ukrywających się tam cywilów. Agencja Associated Press informowała, że w teatrze mogło zostać zabitych nawet 600 osób. Inne szacunki mówiły o 300 ofiarach.
Przez długi czas toczyły się także walki o potężny kombinat hutniczo-metalurgiczny Azowstal. Bohaterska i bardzo krwawa obrona zakładów urosła do roli takiego mitu, jak obrona lotniska w Doniecku, kiedy to Ukraińcy od września 2014 do stycznia 2015 odpierali rosyjskie ataki. Ukraińskich żołnierzy, broniących lotniska, nazwano później "cyborgami".
Wróćmy jednak do Mariupola. W okupowanym mieście nie jest spokojnie. Rosjanie często podrywają do startu mające go bronić samoloty - zwłaszcza kiedy pojawia się tzw. "bawełna".
"Bawełna" przeraża Rosjan. A Ukraińców śmieszy
Kiedy Ukraińcy zaczęli atakować cele na terenach okupowanych lub wręcz w głębi Rosji, rosyjskie media musiały jakoś to opisywać. Unikając pisania wprost o atakach, Rosjanie sięgnęli po formę zastępczą i opisują "tajemnicze wybuchy/huki", nazywane przez Ukraińców szyderczo "bawełną".
Wynika to z podobieństwa brzmienia obu słów w języku ukraińskim. W ubiegłym roku jeden z ukraińskich portali, opisując "wybuchy" w Rosji, użył automatycznego tłumaczenia, które słowo "wybuchy" zamieniło na "bawełnę".
Określenie zyskało popularność i weszło do ukraińskiego języka potocznego. Nasi wschodni sąsiedzi bardzo chętnie mówią szyderczo o "bawełnie" w kontekście ataków na terenach zajętych przez Rosjan czy w samej Rosji.
Bachmut, Mariupol i wojskowa geografia
Ukraina będzie musiała w końcu rozpocząć działania ofensywne. Płk Lewandowski uważa, że działania mogą rozpocząć się właśnie na południu kraju.
Decydują o tym względy taktyczne - nadmierne wydłużenie linii frontu na wschodzie kraju nie przyniesie Ukrainie wielkich zwycięstw ani realizacji celów strategicznych. Odsłoni za to, jak mówi oficer, ich lewe skrzydło, a to będzie niebezpieczne, bo zbyt blisko jest do granicy z Rosją i łatwo byłoby takie działania zatrzymać.
A uderzenie na Zaporoże czy Mariupol odcina ugrupowanie krymskie. Zasadne jest jednak pytanie "kiedy". Sądząc po tym, jak płynie pomoc zagraniczna, uderzenie mogłoby ruszyć w okolicach maja lub czerwca. Główną fazę przygotowawczą - rozmieszczenie głównych sił i logistyki - Ukraina powinna zakończyć najwcześniej do końca kwietnia - mówi analityk.
Głównym problemem obrońców (ale Rosjan również) jest w tej chwili amunicja artyleryjska. Bez jej zapasów nie można przeprowadzić uderzenia. A w Bachmucie obie strony wytracają ogromne jej ilości. Głównie artyleryjskiej, bo korytarz do Bachmutu ostrzeliwany jest przez artylerię rosyjską, a Ukraińcy dzięki wsparciu artyleryjskiemu uniemożliwiają zamknięcie tego korytarza i obie strony zużywają olbrzymie ilości amunicji.
Jak mówi płk Lewandowski, jedyny powód utrzymywania Bachmutu to upośledzanie rosyjskich zdolności. To daje czas na przygotowania ofensywy, bo Ukraina ewidentnie się do tego szykuje. A przełom w wojnie jest potrzebny. I Ukrainie, i jej sojusznikom. Budżet wschodniego sąsiada Polski jest obecnie w 2/3 utrzymywany z dotacji. Jak długo może to trwać? - pyta płk Lewandowski. W jego ocenie bieżący rok na pewno będzie rokiem przesilenia w trwającej wojnie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.