Jak informuje Agencja Reutera, w szczycie wzięli udział prezydenci Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych – Joe Biden i Yoon Suk-yeol. W trakcie rozmów Biden zobowiązał się w imieniu swoich rodaków do udostępnienia Koreańczykom planów nuklearnych.
Kim Dzong Un w opresji. Ameryka i Korea Południowa zawarły sojusz
Nie bez powodu Joe Biden poczynił podobne zobowiązanie wobec prezydenta Korei Południowej. Wprowadzenie Koreańczyków w plany nuklearne ma na celu zabezpieczenie sojuszników na wypadek, gdyby Kim Dzong Un wydał rozkaz inwazji na sąsiednie państwo.
Przeczytaj także: Kara śmierci w Korei Północnej. Wystarczy oglądać takie filmy
Zarówno Joe Biden, jak i Yoon Suk-yeol zgodzili się, że najlepszym wyjściem będzie nie tylko wzmocnienie obrony Korei Południowej, lecz także regularnie rozmieszczać strategiczne aktywa USA. W rezultacie w azjatyckim państwie po raz pierwszy od lat 80. XX wieku pojawi się okręt podwodny US Navy z pociskami balistycznymi uzbrojony w broń nuklearną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Skutki testów atomowych w Korei Północnej. Seul podjął decyzję
Ustalenia prezydentów Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej nie spotkały się z aprobatą Kim Dzong Una. Wręcz przeciwnie – Koreańska Centralna Agencja Prasowa wydała oficjalne oświadczenie. Zgodnie z jego treścią Amerykanie i Koreańczycy zamierzają podjąć przeciwko Północy "najbardziej wrogie i agresywne działania", jak ujął Choe Ju Hyona, północnokoreański analityk bezpieczeństwa międzynarodowego.
Mają na celu [Amerykanie – przyp. red.] uniknięcie odpowiedzialności za najgorsze zbrodnie związane z bronią jądrową, jakie popełnili, systematycznie niszcząc i naruszając system nierozprzestrzeniania broni jądrowej, a w szczególności doprowadzając sytuację na Półwyspie Koreańskim na skraj zagrożenia nuklearnego – dowodził Choe Ju Hyona (Reuters).
Przeczytaj także: Zdjęcie 10-letniej córki Kima. Tylko zobaczcie, co ma na sobie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.