W historii nie brak było dyktatorów, którzy próbowali przedstawić się jako ojcowie narodu. Robili to m.in. carowie, XX-wieczni przywódcy czy teraz Kim Dzong Un. Szczególnie ten ostatni nie ma prostego zadania, ponieważ do tej pory zdecydowanie większym kultem cieszy się chociażby jego ojciec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic więc dziwnego, że młody dyktator co rusz podejmuje próby umocnienia swojej pozycji i legendy w nardzie. Doskonałym przykładem jest wyemitowany w ostatnich dniach teledysk do piosenki "Przyjazny ojciec". Kim Dzong Un występuje w nim obok żołnierzy i radosnego tłumu, czemu towarzyszy akompaniament mówiący o "znakomitym przywódcy".
Kim Dzong Un próbuje przekierować kult ojca na siebie
Samo istnienie piosenki na cześć dyktatora nie wzbudza większych emocji. To, na co jednak wskazują uwagę analitycy, to szczególna data, kiedy została ona wydana. Zbiegło się to bowiem w czasie, kiedy retoryka tamtejszej propagandy zmieniła nazwę obchodzonego 15 kwietnia święta. Było ono poświęcone rocznicy urodzin Kim Ir Sena, uznawanego za założyciela Korei Północnej.
Do tej pory, tę charakterystyczną datę nazywano "Dniem Słońca". W tym roku zaś zdecydowano się na bardziej "neutralną" nazwę, w postaci "Święta Kwietniowego". Jak twierdzą analitycy agencji Reutera, może być to dyskretny znak, że Kim Dzong Un próbuje wzmocnić swoją pozycję.
Oznacza to, że koreański dyktator pragnie zerwać z wizerunkiem syna wielkiego Kim Ir Sena na rzecz kultu własnej osoby. Będzie to jednak niezwykle trudne, ponieważ jego poprzednik przez wielu obywateli Korei Północnej jest postrzegany nie tylko jako bohater, ale także i bóstwo. Jak jednak pokazuje poniedziałkowa ceremonia z okazji wybudowania 10 tysięcy nowych mieszkań, Kim Dzong Un ani myśli odpuścić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.